Zaledwie tydzień wytrwał na stanowisku prezesa Polskiego LNG Marek Drac-Tatoń. Rada nadzorcza spółki, odpowiadającej za eksploatację terminala gazu skroplonego w Świnoujściu, właśnie go odwołała.
Próbując ustalić powody tej nieoczekiwanej dymisji, dziennikarz RMF FM Krzysztof Zasada usłyszał, że podczas uzgodnień zasad współpracy między spółkami Grupy Kapitałowej Gaz-System, w skład której wchodzi Polskie LNG, Marek Drac-Tatoń starał się przeforsować inne koncepcje niż te przedstawiane podczas postępowania kwalifikacyjnego.
Chciał - jak dowiedział się nieoficjalnie nasz dziennikarz - mieć większy wpływ na decyzje dotyczące swojego podmiotu, chociażby w sprawie rozbudowy terminala gazowego - a to jest zarezerwowane dla spółki Gaz-System.
Ta ostatnia w oficjalnym komunikacie poinformowała, że decyzja o odwołaniu Drac-Tatonia "jest spowodowana brakiem uzgodnień co do zasad współpracy pomiędzy spółkami Grupy Kapitałowej Gaz-System i warunków kontraktu menadżerskiego".
Reporter RMF FM ustalił, że Marek Drac-Tatoń nie dostanie odprawy. Otrzyma jedynie część wynagrodzenia z kontraktu - za jeden tydzień przepracowany w Polskim LNG.
(e)