Niemiecki parlament toczy burzliwą debatę na reformą finansów publicznych. Rząd chce zadłużyć się na sumę dwukrotnie wyższą niż planował.

REKLAMA

Wysokie zadłużenie to efekt kilkuletniej recesji na rynku i błędów poprzednich ekip. Były kanclerz Helmut Kohl nie odważył się dokonać reform, które mogły uzdrowić Niemcy. Takie próby podjęto za to na początku lat 90. krajach skandynawskich.

Dlatego nie dziwią głosy padające dziś w Bundestagu, a wymierzone w Kohla. Niemcy żyją tak, jak przed kilkunastu laty, kiedy było nam tutaj wszystkim jeszcze dobrze. Inne kraje poszły do przodu, decydując się na reformy. Patrząc na Skandynawię – oni nie mają problemów z kiepskimi wynikami, jeśli chodzi o szkolnictwo. To w Finlandii, a nie w Niemczech jest Nokia, która odnosi sukcesy - mówiła jedna z deputowanych.

Na razie jednak trudno mówić o jakichkolwiek reformach. Politycy w Niemczech boją się wyborców, a ci nie wyobrażają sobie Republiki Federalnej bez wielkiej osłony socjalnej, kasy chorych, która za wszystko płaci i bezpłatnych autostrad.

13:20