Były wiceprzewodniczący niemieckiej FDP Juergen Moellemann zginął w tajemniczych okolicznościach podczas skoków spadochronowych. Podejrzewa się jednak, że nie był to wypadek, ale samobójstwo. Świadkowie twierdzą, że Moelleman nie otworzył spadochronu awaryjnego. Mógł to zrobić celowo.
Moelleman był w przeszłości czołowym politykiem FDP, ministrem gospodarki w rządzie Helmuta Kohla.
Niewykluczone jednak, że miał powody, by odebrać sobie życie. Dziś doszło do bardzo dziwnego zbiegu okoliczności. Niemiecki parlament uchylił Moellemanowi immunitet.
Powodów było kilka. M.in. podejrzenie o korupcję, nielegalne organizowane przez Moellemana składki na rzecz jego byłej partii FDP i w końcu ciemne interesy.
Chwilę po uchyleniu tego immunitetu do 25 obiektów: domów Moellemana, firm, domów letniskowych, do banków, w których miał konta wkroczyła prokuratura, która chciała dowiedzieć się jakie interesy prowadził były polityk FDP.
W tym czasie doszło do tragedii. Niewykluczone, że Moelleman zdawał sobie sprawę, że ta akcja skierowana przeciwko niemu skończy się wielkim skandalem politycznym.
Jego byli koledzy z FDP milczą, krótką mowę wygłosił tylko szef niemieckich liberałów: W tej godzinie, w tym momencie nie chodzi o nasze polityczne różnice, ale chodzi o człowieka i smutek jaki pozostawił w swojej rodzinie. Mam tu na myśli przede wszystkim jego żonę i córki.
Poza tym cisza wśród ludzi, z którymi razem pracował w szeregach partyjnych. Liberałowie nie komentują śmierci byłego kompana.
21:55