Za 32 lata w Niemczech zostaną zamknięte wszystkie elektrownie atomowe - to wynik wczorajszego porozumienia rządu z tamtejszym przemysłem energetycznym. Nasi zachodni sąsiedzi koncentrować się mają przede wszystkim na alternatywnych źródłach energii - na przykład na elektrowniach wiatrowych.
To program, który pochłonie wiele pieniędzy. Zanim Niemcy rozpoczną wyłączać elektrownie atomowe niezbędna będzie budowa składowisk, gdzie zgromadzone będą radioaktywne śmieci. A tych miejsc jest za mało. Przemysł energetyczny musi również zainwestować w inne źródła energii tak by nie zabrakło prądu. Elektrownie atomowe dostarczają go do znacznej ilości gospodarstw a także dla samego przemysłu. Dlatego na całą operację wyłączania elektrowni potrzeba aż 32 lat. Po wyborach w 1998 roku obietnica takiego porozumienia skłoniła partię Zielonych do wejścia w koalicję z socjaldemokratami, dzięki czemu Schroeder został szefem rządu większościowego. Jednak eksploatacja działających nadal w Niemczech 19 elektrowni jądrowych sprawi, że kontestowane przez ekologów transporty wypalonego paliwa do przeróbki za granicę potrwają do roku 2005. Reprezentujący Zielonych minister ochrony środowiska Juergen Trittin włączy zawarte w poniedziałek porozumienie do projektu nowelizacji niemieckiej ustawy atomowej. Nowelizacja trafi pod obrady parlamentu przed końcem bieżącego roku. Tymczasem w Niemczech wyruszył wczoraj kolejny transport z odpadami radioaktywnymi. Pociąg z atomowymi śmieciami jedzie do francuskiego miasta La Hague.
foto EPA
04:15