Od października czeska elektrownia atomowa w Temelinie pracuje z przerwami spowodowanymi ciągłymi awariami. Od wczorajszego poranka siłownia znów pracuje, po usunięciu usterki w systemie smarowania turbiny napędzającej generatory prądotwórcze. Kłopoty - co prawda chwilowe - miała także jedna z japońskich elektrowni.
Na początku kwietnia z rur doprowadzających olej do łożysk turbiny wyciekło kilkaset litrów smarów. Łożyskom groziło zatarcie. Zagrożenia radioaktywnego tym razem nie było, ale przerwa w pracy i tak trwała dwa tygodnie. Według rzecznika elektrowni - awarię usunięto, rozruch wznowiono i pierwszy blok energetyczny jeszcze dzisiaj osiągnie 40 procent mocy docelowej. Tymczasem w Austrii przeciwnicy Temelina przygotowują kolejne protesty i to zarówno organizacje pozarządowe jak Greenpeace czy Global 2000 jak również lokalne władze landów graniczących z Czechami - dolnej i górnej Austrii. Jeśli do końca kwietnia nie dojdzie do kolejnego międzyrządowego szczytu w sprawie Temelina - w maju wznowione będą blokady przejść granicznych.
W jednej z japońskich elektrowni wybuchł pożar, który na szczęście szybko udało się ugasić. W siłowni w prefekturze Shimane w południowo-zachodniej Japonii ogień pojawił się w hali turbin, miejscu gdzie przegrzana para wodna wprawia w ruch generatory prądotwórcze. Rzecznik koncernu energetycznego zapewnia, że nie doszło do wycieku radioaktywnego i skażenia środowiska naturalnego. W Japonii jest ponad 50 elektrowni atomowych. Dostarczają one jednej trzeciej energii elektrycznej zużywanej przez ten kraj. Jednak ostatnio w japońskich atomówkach coraz częściej dochodzi do wypadków, co rodzi dyskusje na temat celowości wykorzystywania tak niebezpiecznego źródła energii.
01:00