Michaił Chodorkowski zapowiada złożenie pozwu o zniesławienie i rezygnuje ze stanowiska prezesa Jukosu. Niektórzy komentatorzy już spekulują, który z rosyjskich miliarderów zostanie "wzięty na muszkę". Wielu wskazuje na Romana Abramowicza, z majątkiem wartym ponad 5 miliardów dolarów, właściciela brytyjskiego klubu piłkarskiego Chelsea.
Niektórzy politolodzy wstrząśnięci ostatnimi dniami, nie są w stanie przewidzieć co się będzie działo dalej. Mówią, że system będzie przeżywał konwulsje i można się spodziewać jeszcze bardzo gwałtownych strać.
Inni sądzą, że zwłaszcza teraz przed wyborami, walka z oligarchami, którzy w ostatnich latach zawłaszczyli majątek narodowy będzie trwała. Represje wobec oligarchów mają absolutne poparcie wśród ludności. Putin jest postrzegany jako swoisty mściciel występujący w imieniu narodu i historii - zauważa analityk, Siergiej Markow.
Jak dodaje Markow, wszystko to będzie odbywać się w aksamitnych rękawiczkach a oligarchowie potulnie zgodzą się z nowymi zasadami gry. Myślę, że takich poniżonych jak Chodorkowski więcej nie będzie i widać zresztą, że rosyjski biznes prezentuje pewność, iż poza Jukos represje nie wyjdą - dodaje politolog.
Jak mówi moskiewski korespondent RMF, Andrzej Zaucha: Osobiście nie wydaje się, aby Abramowicz trafił do aresztu. Nie jest buntownikiem, a ponadto jest bardzo przewidujący i już zdążył sprzedać dużą część swojego rosyjskiego biznesu. Mówi się, że ma zamiar na stałe przenieść się za granicę.
18:40