Bezrobocie w Polsce jest najwyższe od czterech lat, a ofert zatrudnienia najmniej od lat siedmiu. Na szybką poprawę sytuacji nie ma co liczyć - informuje "Dziennik Gazeta Prawna".
Wiosenny spadek bezrobocia jest w tym roku mniejszy niż w roku poprzednim. W maju liczba zarejestrowanych bezrobotnych skurczyła się tylko o 57,6 tys. do nieco ponad 2 mln - wynika ze wstępnych danych resortu pracy. Natomiast przed rokiem spadek był większy, bo wyniósł 81 tys. W efekcie tegoroczna stopa bezrobocia obniżyła się o 0,3 pkt proc. - do 12,6 proc. i jest wyższa niż w tym samym miesiącu czterech poprzednich lat. Przy tym przed rokiem wskaźnik ten zmniejszył się o 0,4 pkt proc.
Zdaniem ekspertów resortu pracy powodem niższej dynamiki spadku bezrobocia jest zakończenie wielu inwestycji związanych z organizacją Euro 2012. Nie zniwelowało tego nawet rozpoczęcie sezonowego zatrudnienia w budownictwie, rolnictwie czy turystyce. To jednak nie wszystko.
Jak zaznacza gazeta, gospodarka hamuje i powstaje mało nowych miejsc pracy. Ponieważ koniunktura gospodarcza nadal się pogarsza w wyniku kryzysu na Zachodzie, przedsiębiorcy są bardzo ostrożni w zwiększaniu zatrudnienia. Nieprzypadkowo więc w maju zgłosili oni do urzędów pracy tylko 73,6 tys. ofert zatrudnienia - o prawie 3 tys. mniej niż przed rokiem i najmniej od siedmiu lat. W efekcie w końcu miesiąca na jedną ofertę pracy przypadało średnio w kraju aż 43 bezrobotnych - wynika z szacunków DGP. A najgorzej pod tym względem było w woj. podkarpackim i warmińsko-mazurskim, gdzie w kolejce do jednej propozycji zatrudnienia ustawiały się 83 - 84 osoby bez zajęcia.
Eksperci są zgodni, że na szybką poprawę na rynku pracy nie ma co liczyć. Eksperci oceniają, że w grudniu stopa bezrobocia może być wyższa niż przed rokiem i może wynieść nawet 13,2 proc.