Po osiągnięciu rekordu - niemal 42 dol. za baryłkę - cena ropy przestała piąć się w górę, w Londynie nawet nieznacznie spadła. Obniżki cen nie widać jednak na polskich stacjach benzynowych. Tu coraz drożej...

REKLAMA

W Polsce trwa paliwowa gorączka. Sytuacji nie zmieniła ani wprowadzona wczoraj obniżka akcyzy, ani obniżenie cen paliwa przez część koncernów. W niektórych regionach benzyna kosztowała ponad 4 zł. W Krakowie za „95” kierowcy płacili dziś 4,04 zł, a we Wrocławiu nawet 4,09 zł.

Maciej Powroźnik z Polskiej Izby Paliw Płynnych tłumaczy, że to wina Ministerstwa Finansów. Pozostaje pewien niedosyt, gdy ministerstwo czy rząd ma do dyspozycji skalę 15-groszową, a obniża akcyzę o 5 gr i to na benzynę. Jednak o większej obniżce akcyzy na razie nie może być mowy – twierdził na naszej antenie minister Andrzej Raczko.

Z kolei Orlen sytuację na rynku paliw tłumaczy tym, że wraz ze spadkiem akcyzy wzrosły ceny ropy na rynkach światowych. Ropa rzeczywiście drożała, ale płocki koncern wypuścił na rynek część rezerw paliwowych, wyprodukowanych z tańszej ropy – ceny mogłyby być więc niższe.

Orlen tłumaczył się jednak już w zeszłym tygodniu, że wielka akcja pod hasłem: „Uwalniamy rezerwy, by stabilizować ceny” była blefem. W rzeczywistości remontowano instalacje do produkcji paliw i konieczne było opróżnienie zbiorników.

Na dalsze obniżki cen na razie nie można liczyć, chyba że spadną ceny ropy na giełdach. Być może coś zaradzi OPEC. W związku z sytuacją na rynku Organizacja Państw Eksporterów Ropy Naftowej planuje na najbliższy weekend nadzwyczajne posiedzenie w Amsterdamie.