Jeszcze w tym miesiącu Komisja Europejska wypłaci Polsce 5 mld euro zaliczki z Krajowego Planu Odbudowy, nieuwarunkowanej praworządnością. Na wypłatę właściwego KPO i pieniędzy z Funduszu Spójności trzeba będzie jeszcze jednak poczekać.
Od złożenia przez premiera Donalda Tuska wniosku o pierwszą wypłatę Komisja Europejska ma dwa miesiące na jego rozpatrzenie. Z nieoficjalnych informacji RMF FM wynika, że Bruksela może wykorzystać ten czas, a nawet za obopólną zgodą go przedłużyć.
Spełnienie warunków praworządnościowych nie będzie łatwe ze względu na możliwe weto prezydenta Andrzeja Dudy wobec ustaw sądowniczych.
Rząd Donalda Tuska przygotowuje ustawy, ale także "alternatywne rozwiązania" przybliżające Polskę do celu, takie jak np. członkostwo Polski w Europejskiej Prokuraturze, która czuwa nad właściwym wydatkowaniem unijnych środków.
"Nie wyobrażam sobie, żeby udało się zrobić ocenę w dwa miesiące. To zbyt skomplikowane, może to zająć nawet kilka miesięcy" - ujawnia w rozmowie z RMF FM rozmówca w Brukseli.
Chodzi o to, że trzeba będzie jeszcze uzgodnić z KE sposób spełnienia warunków i wcielić je w życie. KE daje duży kredyt zaufania rządowi Tuska; nie ma wątpliwości, że nowy premier naprawdę chce przywrócić rządy prawa w Polsce, dopuszcza więc pewną elastyczność. Jednak prawnicy KE będą wymagać, żeby nie było w tym wszystkim za dużo "kreatywności".
"Prawnicy w KE są oczywiście przejęci przepisami" - przyznaje unijny dyplomata. Chodzi też o to, że całkowite przymknięcie oczu nie jest możliwe ze względu na inne kraje, które też muszą spełniać warunki.
Ponadto, jak przekazał unijny dyplomata, odblokowanie pieniędzy z Funduszu Spójności (76 mld euro) nastąpi równocześnie z odblokowaniem KPO, czyli pozytywną oceną KE złożonego wniosku o pierwszą wypłatę.
Oznacza to, że na odmrożenie tych pieniędzy też trzeba będzie poczekać dwa miesiące, albo i dłużej. Na razie jednak nie wpłynęła do KE ani jedna faktura o zwrot kosztów.
Faktury zaczną jednak niebawem spływać i sprawa uruchomienia funduszy stanie się pilna.