Firmy coraz głośniej krytykują obecny system podatku VAT na żywność. I liczą na gruntowne zmiany - informuje "Puls Biznesu". Coraz więcej osób oburza m.in. fakt, że niezdrowe produkty - np. chipsy - są opodatkowane niżej niż te zdrowe, a na dodatek codziennego użytku.
Niedawna interpelacja posła Johna Godsona (PO) w sprawie potencjalnego podniesienia stawek podatku VAT na produkty spożywcze powszechnie uważane za niezdrowe poruszyła branżę spożywczą. Wiele firm i organizacji krytycznie ocenia obecny system podatku VAT na żywność, wskazując na zawarte w nim absurdy, paradoksy i wady. Na przykład woda mineralna, a także wiele innych produktów codziennego użytku jak herbata czy spora część przypraw jest opodatkowana 23-procentową stawką VAT. To dziwi wobec 8-procentowej stawki na takie wyroby jak chipsy ziemniaczane czy zupki instant (z torebki).
Firmy twierdzą również, że zasady opodatkowania nie są jasne. W obecnym systemie VAT przeszkadza nam brak prostych i klarownych klasyfikacji produktów, na których podstawie można bez żadnych wątpliwości ustalić właściwą stawkę podatku. Na przykład w przypadku naszych wyrobów śniadaniowych możliwe są różne stawki VAT w zależności np. od zawartości kakao. Aby to stwierdzić, potrzebne są niestety żmudne wyliczenia według skomplikowanych wzorów. Powinno to zostać jakoś uproszczone - mówi Bernard Węgierek, prezes ZPC Otmuchów.
Resort finansów twierdzi, że nie prowadzi żadnych prac zmierzających do podwyższenia VAT na chipsy i inną żywność, o której mowa w interpelacji posła Godsona. A w sprawie innych ewentualnych zmian przepisów dotyczących VAT - milczy.