Kryzys w Grecji jest groźniejszy, niż zakładano. Według amerykańskiego dziennika Wall Street Journal, Międzynarodowy Fundusz Walutowy zamierza wstrzymać pomoc finansową dla Grecji. Fundusz chce by natychmiast złagodzić program ratunkowy dla Aten, dopiero wtedy pompowanie pieniędzy dla tego kraju będzie miało jakikolwiek sens.
Napływają kolejne dane z Aten. Wynika z nich, że choć Grecy naprawdę się starają, to ich gigantycznego zadłużenia nie da się spłacić, a kraj popada w coraz większą recesję i depresję. Jak na dłoni widać, że narzucony przez Niemców drakoński plan zaciskania pasa jest kompletnie bez sensu i służy co najwyżej bankierom, a nie europejskiej gospodarce.
Dlatego Międzynarodowy Fundusz Walutowy pierwszy raz wyraźnie mówi "stop". Chce, by złagodzić program oszczędności dla Greków i - co najważniejsze - jeszcze bardziej umorzyć ich zadłużenie, nawet o kolejne 30 procent.
Ten problem dostrzegają także agencje ratingowe, które znów grożą obniżką i tak już śmieciowej oceny greckiej wiarygodności. Podobnie zachowuje się Europejski Bank Centralny, który w zeszłym tygodniu zwiększył linię kredytową dla Aten z 3 do 7 miliardów euro.
Dla nas te zawirowania oznaczają, że waluty chwilowo nieco drożeją. W samo południe euro osiągnęło cenę 4,09 złotego.