Sąd ogłosił wczoraj upadłość "Łucznika". Zadłużenie zakładów metalowych wynosi 168 milionów złotych i przekracza wartość majątku firmy. Zarządzanie fabryką jest w rękach syndyka. To do niego wierzyciele zakładów powinni zgłaszać swoje żądania.

REKLAMA

Zgodnie z przepisami prawa upadłość spółki zostaje ogłoszona, gdy przedsiębiorstwo nie spłaca długów albo wtedy, kiedy nie ma pieniędzy na zaspokojenie potrzeb wierzycieli. "Postępowanie prowadzone w niniejszej sprawie pozwoliło ustalić, iż obie przesłanki ogłoszenia upadłości zostały spełnione przez dłużnika" - uzasadniał przewodniczący składu orzekającego. "Łucznik" ma zadłużenie o 20 milionów złotych większe niż wynosi wartość jego majątku. Nie spłaca też długów. Od lipca tego roku nie wypłaca pensji 1400-osobowej załodze. A upadłość oznacza szybką wypłatę zaległych pieniędzy. Ale jednocześnie to związki zawodowe są przeciwne ogłoszeniu upadłości. Związkowcy martwią się o to co dalej będzie z "Łucznikiem". Odebranie odpraw to dopiero początek - mówi Grzegorz Czyżniakowski, z jednego ze związków działających na terenie radomskich zakładów: "Syndyk z gwarantowanych funduszy wypłaci zaległe wynagrodzenia. Zasadnicze pytanie brzmi jednak co dalej, po tym jak się ludziom skończą pieniądze, gdzie ci ludzie znajdą pracę:

Nie wszystkim jednak ten wyrok się spodobał - "Grabarze, złodzieje" – takimi okrzykami pożegnali związkowcy władze zakładów metalowych – od teraz - w stanie upadłości.

Fabryka zatrudniała 1400 osób. Tak naprawdę pracowało jedynie 400. 650 robotników prawdopodobnie znajdzie teraz zatrudnienie w fabryce broni, która powstanie na gruzach "Łucznika". Związki zawodowe mają też nadzieję, że dla pozostałych pracowników zgodnie z obietnicami rządu też coś się znajdzie: "Powstanie spółka narzędziowo-remontowa, która miała zatrudniać 250 pracowników, że spółka ochroniarska zatrudni 150. Być może spółka galwaniczna - 50. Zamkniemy się deficytem około 200-300 osób" – powiedział Zbigniew Cebula szef zakładowej "Solidarności". Kilkadziesiąt osób pójdzie na zasiłek, kilkadziesiąt dostanie świadczenia emerytalne. To wszystko jednak idealne plany. Rzeczywistość może okazać się dużo bardziej surowa. Posłuchaj relacji reportera radia RMF z Radomia, Marcina Firleja:

Radomski "Łucznik" upadł po 75 latach działalności. Powstał w 1925 roku jako państwowa wytwórnia broni. Przez cały ten czas fabryka wytwarzała broń strzelecką dla wojska. Ale nie tylko. W 1948 roku w "Łuczniku" zaczęto produkcję maszyn do szycia, w 1969 maszyn do pisania na szwedzkiej licencji.

foto Adam Flak RMF

00:50