"Okazuje się, że dzięki jakimś zakulisowym negocjacjom Rosjanie otrzymali sygnał, że jest przychylny klimat do tego, żeby skupowali akcje Azotów. Myślę, że tą sprawą zajmie się komisja do spraw służb specjalnych i komisja Skarbu Państwa" - mówi w rozmowie z dziennikarzem RMF FM Krzysztofem Berendą poseł PiS Zbigniew Kuźmiuk. „Nie sądzę, żeby Rosjanie byli zainteresowani tylko rynkiem nawozów sztucznych w Polsce. Oni szukają różnych przyczółków i różnych sprzymierzeńców” - podkreśla.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Krzysztof Berenda: Zaczyna pan już powoli żałować, że premier odwołał w piątek ministra skarbu Mikołaja Budzanowskiego?
Zbigniew Kuźmiuk, poseł PiS: O nie! To odwołanie się ministrowi należało, bo wyglądało na to, że nie panuje nad spółkami Skarbu Państwa.
Pytam, bo jeżeli poczytać poniedziałkową rosyjską prasę, to Rosjanie cieszą się, że wysadzili z siodła człowieka, który był ich głównym wrogiem, który promował wydobycie gazu łupkowego w Polsce, szkodząc Rosjanom.
Tak naprawdę nie bardzo wiemy, jaka jest polityka rządu wobec Rosjan. Pan minister Budzanowski swego czasu mówił o różnych wrogich przejęciach. Nie sądzę, żeby następny minister zmieniał swoją politykę. Gorsze jest to, że Rosjanie bardzo często rozmawiają nieformalnie i to akurat nie z ministrami skarbu, tylko z premierem i jego głównym doradcą Janem Krzysztofem Bieleckim.
Ale krótko mówiąc, Rosjanie teraz nie mogą się cieszyć z tego, że minister Budzanowski nie jest ministrem.
Nie sądzę.
A ma pan wrażenie, że Rosjanie teraz nas gospodarczo mocno rozgrywają?
Wszystko na to wskazuje. Wie pan, najprawdopodobniej gdybyśmy się zapoznali z notatkami ABW na różne tematy, to myślę, że z nich dopiero wyłania się obraz, jakimi obszarami gospodarczymi Rosjanie się interesują i gdzie mamy tak zwane miękkie podbrzusze.
Chciałbym się skupić na polskiej chemii, w ostatnich dniach Rosjanie zwiększyli swój udział w Zakładach Azotowych w Tarnowie z 12 do 15 procent. To jest największa polska firma chemiczna. Pan widzi tutaj zagrożenie?
To jest rzeczywiście poważne zagrożenie - zwłaszcza, że w połowie tamtego roku minister Budzanowski mówił o wrogim przejęciu. Wtedy udało się rozmawiać z Otwartymi Funduszami Emerytalnymi, nastąpiła fuzja z Puławami i to wrogie przejęcie zostało zablokowane. Rosjanie mimo tego, że proponowali po 45 złotych za akcję, a więc znacznie wyżej niż wyceniał je rynek, skupili 12 procent akcji Azotów, a więc stosunkowo niewiele wtedy. Zostaliśmy poinformowani, że to wrogie przejęcie zostało odrzucone.
A co teraz?
Teraz okazuje się, że dzięki jakimś zakulisowym negocjacjom, w które włączony jest były prezydent Aleksander Kwaśniewski, ale także pan premier Tusk i znowu Szef Rady Gospodarczej przy premierze Jan Krzysztof Bielecki. Rosjanie ponoć otrzymali sygnał, ze jest przychylny klimat do tego, żeby skupowali akcje Azotów i stali się, jak rozumiem, wiodącym właścicielem.
Na razie mają 15 procent. Po co im to? Na razie nie widać, żeby mieli szansę na przejęcie większości, bo Skarb Państwa nie chce do tego dopuścić. Po co im mniejszościowy udział? Chcą wiedzieć, co się dzieje w polskiej gospodarce?
Wie pan, sporo akcji mają rozproszeni akcjonariusze. Sporo akcji mają też Otwarte Fundusze Emerytalne. Azoty zużywają 20 procent całego polskiego gazu - to jest około 3 miliardów metrów sześciennych, więc jeżeli rzeczywiście mieliby pakiet większościowy i decydowaliby o przyszłości Azotów, to również decydowaliby w przyszłości, kto te 3 miliardy metrów sześciennych gazu kupuje. Nie sądzę, żeby Rosjanie byli zainteresowani tylko rynkiem nawozów sztucznych w Polsce.
Czyli budują sobie taki przyczółek, żeby potem działać szerzej?
Tak, widać, że te sprawy gazowe rzeczywiście decydują prawie o wszystkim. Rosjanie szukają różnych przyczółków i różnych sprzymierzeńców.
Pan już wywołał ten temat, ale na koniec chciałem zapytać o prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego. Według "Newsweeka" były prezydent miał wspierać Acron właśnie w przejmowaniu akcji Azotów, miał im doradzać. Czy zaprosić prezydenta Kwaśniewskiego na przykład na komisję, poprosić go o wyjaśnienia?
Ja myślę, że tymi sprawami zajmie się komisja do spraw służb specjalnych i komisja Skarbu Państwa. Być może będzie to także oficjalny punkt obrad.
A zaprosicie prezydenta?
Wie pan, prezydent w tej chwili jest teraz prywatną osobą. My będziemy starali się spowodować, żeby premier Tusk przyszedł i wytłumaczył swoje zamierzenia wobec tarnowskich Azotów.