O 300 złotych poszła w górę rata przeciętnego kredytu o wartości 300 tysięcy złotych, zaciągniętego we frankach szwajcarskich na 30 lat. To efekt gwałtownego skoku kursu szwajcarskiej waluty. Kredytobiorcom może pomóc rząd Ewy Kopacz, ale - jak zaznacza dziennikarz RMF FM Krzysztof Berenda - byłoby to drastyczne działanie.
Jak wyjaśnia nasz dziennikarz, w tej ekstremalnie trudnej dla kredytobiorców sytuacji rząd Ewy Kopacz może zdecydować się np. na wymuszenie przewalutowania kredytów we frankach na złote - oczywiście po korzystnym kursie. Koszty takiej operacji sięgnęłyby co najmniej kilku miliardów złotych, a podzielić je między siebie musiałyby banki i państwo.
Nic nie wskazuje jednak na to, że kredytobiorcy mogą liczyć na pomoc rządu. Wicepremier Janusz Piechociński ma nadzieje, że problem rozwiąże się sam. Mówi, że w dłuższym czasie kurs franka powinien spadać.
Jeżeli nie wydarzy się coś nadzwyczajnego to jestem przekonany, że jest to przejściowe zjawisko - tłumaczy.
Problem w tym, że nawet jeśli kurs spadnie poniżej 4 złotych i tak oznacza to zagrożenie dla części spośród setek tysięcy rodzin, które pożyczały pieniądze na mieszkanie, kiedy frank kosztował mniej niż 3 złote.
W takiej sytuacji, zdaniem ekspertów, niezbędna może się jednak okazać pomoc państwa. Trzeba powiedzieć sobie wprost: to jest poważny problem dla kredytobiorców, poważny problem - moim zdaniem - dla polskiego rządu. Trzeba będzie szukać kompromisu - najpewniej na wzór węgierskiego - podkreślił w rozmowie z Krzysztofem Berendą analityk Domu Maklerskiego BOŚ Marek Rogalski.
Komentarze ekspertów są najlepszym dowodem na to, jak zaskakująca i trudna jest sytuacja na rynku walutowym - do tej pory węgierskie przymusowe przewalutowanie kredytów na koszt banków uważane było bowiem przez ekonomistów za szaleństwo.
Na Węgrzech rząd wynegocjował z bankami sztuczny, korzystniejszy dla kredytobiorców kurs, po którym przelicza się franki na forinty. Problem w tym, że koszty spadają na banki.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Niestety analitycy walutowi nie mają dla frankowiczów dobrych wieści. Według nich, kurs szwajcarskiej waluty utrzyma się - przynajmniej w kilku najbliższych tygodniach - na obecnym poziomie.
Frank ustabilizuje się wokół granicy 4,20 zł. To nie jest wysoki poziom, biorąc pod uwagę, że dzisiaj notowania franka były powyżej granicy 5 zł - komentuje analityk Marek Wołos.
Home Broker przygotował wyliczenie wysokości rat kredytu we frankach w zależności od zmian kursu szwajcarskiej waluty. Wyliczenie to przygotowano dla kredytu na 300 tysięcy złotych, z marżą 1,0, zaciągniętego w połowie 2007 roku na 30 lat. Zobaczcie:
Sławomir Szałk z Olsztyna, który 7 lat temu zaciągnął kredyt we frankach na 150 tysięcy złotych twierdzi, że państwo jest od tego, żeby chronić obywatela. Jeżeli jest to układ partnerski, to my płacimy podatki w związku z tym wymagamy takowej ochrony ze strony państwa. To rzecz normalna i naturalna - mówi w rozmowie z naszym reporterem, Piotrem Bułakowskim. Też kolejny układ partnerski, jaki powinien być, to klient i bank. Bank żyje ze swoich klientów, natomiast w przypadku takiej sytuacji powinien też, im pomagać tak? Czyli iść na rękę i pomóc, czy przewalutować na jakiś normalnych ludzkich warunkach, bo bank bez klienta nie żyje - mówi.
Gwałtowny skok wartości franka zagraża również kondycji banków - na giełdzie doprowadził już do załamania ich kursów.
Jak wyjaśnia nasz dziennikarz Michał Zieliński, frankowi kredytobiorcy w Polsce - a jest ich około 700 tysięcy - są winni bankom 35 miliardów franków. To niemal połowa wartości wszystkich kredytów mieszkaniowych, udzielonych w naszym kraju. Ponieważ frank może długo pozostawać drogi, część kredytobiorców nie będzie zapewne w stanie spłacać rat.
To oznacza, że banki mogą ponieść straty - i stąd spadki ich giełdowych kursów.
Jak zaznacza Michał Zieliński, agencja Bloomberg cytuje analityków z Londynu, którzy mówią o obawach o stabilność finansową w Polsce.
Przypomnijmy, że gwałtowny skok kursu franka to efekt niespodziewanej decyzji Banku Centralnego Szwajcarii (SNB), który postanowił nie bronić dłużej niskiego kursu szwajcarskiej waluty i uwolnić jej kurs.
Po ogłoszeniu tej decyzji kurs franka, który rano znajdował się na poziomie 3,56 zł, skoczył przed godziną 11 do poziomu 5,19 zł - najwyższego w historii. Kilka minut później nieco spadł.