Jeśli Ankara wyśle oddziały do kontrolowanego przez Kurdów północnego Iraku, może to sprowokować niekontrolowane starcia kurdyjsko-tureckie - ostrzegają przedstawiciele dwóch największych partii kurdyjskich. Od czasu I wojny w Zatoce Perskiej, Kurdowie kontrolują trzy prowincje w północnym Iraku.
Przed interwencją armii Saddama Husajna Kurdów w północnym Iraku chronią amerykańskie i brytyjskie samoloty, patrolujące strefę lotów zakazanych.
W obliczu kolejnej wojny Turcja zapowiedziała, że skieruje tam swoich żołnierzy, by zapobiec utworzeniu niepodległego państwa kurdyjskiego. Przedwczoraj szef tureckiej dyplomacji zapowiedział, że w północnym Iraku Turków ma być więcej niż Amerykanów.
Na razie kontrolują oni pas o 70-kilometrowej szerokości w irackiej strefie przygranicznej.
Kurdowie podkreślają jednak, że nie dążą do samostanowienia, dlatego obecność wojsk tureckich jest nie do zaakceptowania.
Rys. RMF
15:10