Urząd Skarbowy w Krakowie prowadzi postępowanie przeciw szefowi szpitala im. Rydygiera, gdyż spóźnił się on z podatkiem od wynagrodzeń – ustaliło RMF. Dyrektor wolał za te pieniądze kupić leki ratujące życie, teraz stanie przed sądem.
Akt oskarżenia już trafił do krakowskiego sądu, a skierował go Urząd Skarbowy w Krakowie–Nowej Hucie po samodzielnym tzw. uproszczonym śledztwie. Okazuje się, że dyrektor szpitala Krzysztof Kiciński w terminie nie zapłacił podatku od wynagrodzeń dla pracowników za okres dwóch miesięcy – chodzi o wrzesień i październik ubiegłego roku. Zaległości wyniosły prawie pół miliona złotych.
To był koniec roku, a szpitalowi brakowało pieniędzy praktycznie na wszystko: Musiałem dokonać wyboru: albo zapłacę za leki ratujące życie, albo z opóźnieniem zapłacę podatek od wynagrodzeń. Dokonałem takiego, a nie innego wyboru. Urząd skarbowy zdefiniował ten błąd jako przestępstwo, a nie wykroczenie. Ja rozumiem, że innego wyjścia nie miał.
Gdy akt oskarżenia był sporządzany, długu już nie było – dodaje Kiciński. Urząd skarbowy, jakby w oderwaniu od rzeczywistości, nie wziął pod uwagę sytuacji w służbie zdrowia i oskarżył dyrektora. Teraz grozi mu kara do dwóch lat więzienia. Gdyby nie zakupił natomiast leków dla pacjentów mogłoby mu grozić nawet do 5 lat.
05:40