Amerykańska kampania wyborcza w tym roku pozostanie w pamięci nie tylko jako najbardziej zacięta od 40 lat, ale także najdroższa w historii.
Według różnych sondaży, o kilka punktów procentowych prowadzi Bush, ale przewaga ta się zmniejsza. Mimo że programy telewizyjne roją się od reklamówek i ogłoszeń kandydatów, może paść kolejny rekord - do urn pójdzie najmniej wyborców w historii. A wszystko to w sytuacji, gdy na kampanię prezydencką, a także wyścig o miejsca w Senacie i Izbie reprezentantów wydano najwięcej jak dotąd pieniędzy - mówi się o trzech miliardach dolarów. Zdaniem dzisiejszego "Washington Post", do tej sumy należy jeszcze doliczyć miliard dolarów na wybory na szczeblu stanowym. To w sumie 50 procent więcej niż pochłonęła kampania przed czterem laty. Miliony płynęły z wilu źródeł, także w postaci tak zwanych "soft money" od obgatych obywateli, koncernów, związków zawodowych, ślowem wszystkich, którzy maja coś ważnego do załatwienia na wszystkich szczeblach władzy. Żródła licznych datków pozostają nieznane. Za te pieniądze sfinansowano niezliczoną ilość telewizyjnych reklam, których bezpośrednim tematem nie byli sami kandydaci ale podstawowe tematy ich kampanii. W USA mówi się, że do niezwyklego wzrostu wydatków w tegorocznej kampanii przyczyniła się niezwykle zacięta konkurencja, w której pieniądze dają nadzieję przechylenia szali na swą stronę. Wpływ na to mógł mieć także rozwój amerykańskiej gospodarki: darczyńcy są po prostu bardziej chojni. Słychać także głosy, że coś z tym trzeba zrobić. Na razie tylko tak się mówi.
Dodajmy, zgodnie z ponad 150-letnią tradycją, wybory odbywają się we wtorek po pierwszym poniedziałku listopada. Taką decyzję podjął amerykański Kongres, biorąc pod uwagę rytm pracy rolników. Kongresmani uznali wówczas, że w listopadzie, kiedy jest już po zbiorach, rolnicy mogą bez przeszkód wziąć udział w głosowaniu. Jednocześnie nie ma jeszcze śniegów i mrozów, które przeszkadzałyby im w dotarciu do lokali wyborczych, co w owym czasie wymagało niekiedy pokonania sporej odległości.
13:20