Ministerstwo Finansów grozi instytucjom finansowym - domaga się obniżenia prowizji za płacenie kartami w sklepach. Chodzi o tak zwane opłaty interchange. W Polsce są najwyższe w Europie. Jeżeli nie spadną, resort obniży je ustawowo. To plany nowej wiceminister finansów Marii Orłowskiej - dowiedział się reporter RMF FM Krzysztof Berenda.

REKLAMA

Opłata interchange zniechęca sprzedawców, kioskarzy, taksówkarzy i restauratorów do przyjmowania kart płatniczych. Za każdą transakcję sprzedawca musi bowiem z własnej kieszeni zapłacić operatorowi karty nawet 3 procent. Wielu się to po prostu nie opłaca.

Dlatego w sklepach regularnie możemy natknąć się na tabliczki z komunikatem: "Płatność kartą od 10 złotych". Jeżeli opłaty interchange spadną, problem zniknie - a i ceny towarów mogą być niższe.

Ministerstwo Finansów nie jest pierwszą instytucją, która grozi operatorom kart. Obniżenia tych niezwykle wysokich opłat domaga się także Narodowy Bank Polski. Obie instytucje zapowiedziały, że są gotowe już od przyszłego roku obniżyć te opłaty urzędowo.

Niedawno NBP powołał Zespół Roboczy ds. Opłaty Interchange. W jego skład weszli urzędnicy i operatorzy kart. Już w marcu zespół ma przedstawić wspólną propozycję. Wcześniej NBP opublikował raport "Analiza funkcjonowania opłaty interchange w transakcjach bezgotówkowych na rynku polskim". Wynika z niego, że te wysokie opłaty zniechęcają handlowców do akceptowania kart, a tym samym hamują rozwój obrotu bezgotówkowego w Polsce.

Opłaty interchange w Polsce są ponad dwukrotnie wyższe, niż wynosi unijna średnia, i ośmiokrotnie wyższe niż na Węgrzech czy w Finlandii.