Już od jutra najpierw umowa o pracę, a dopiero potem praca. 1 września wchodzą w życie przepisy nakazujące zawarcie pisemnej umowy o pracę jeszcze przed jej rozpoczęciem, co oznacza lepszą ochronę praw pracowników i ograniczenie nielegalnego zatrudnienia.
Prosty mechanizm "najpierw umowa, potem praca" wyklucza wykorzystywanie obecnych przepisów, które nakazują zawarcie umowy o zatrudnieniu najpóźniej do końca pierwszego dnia pracy.
W praktyce inspektorzy pracy często słyszeli od pracodawców tłumaczenie: "ci ludzie pracują tu dopiero od dziś, po południu dopełnimy formalności", że nadali zjawisku własną roboczą nazwę - "syndrom pierwszej dniówki".
Było oczywiste, że zatrudnieni bez umów będą pracować pierwszy dzień niezależnie od tego, kiedy nastąpi kontrola, a umów bez kontroli nie bedzie czasem nigdy. Syndrom pierwszej dniówki występował w niemal co piątym zakładzie. Od jutra jednak, po zmianie przepisów, pracownik ma mieć umowę o pracę przed dopuszczeniem do niej. Brak pisemnego potwierdzenia warunków pracy może pracodawcę kosztować nawet 30 tysięcy złotych.
(j.)