Po wejściu Polski do Unii Europejskiej, co nastąpi już w 2004 roku mają być zlikwidowane istniejące w naszym kraju specjalne strefy ekonomiczne, w których zagraniczni inwestorzy mieli spore przywileje gospodarcze. Firmy, które są w nich ulokowane poniosą więc ogromne straty.
Teraz pojawia się groźba, że po wejściu Polski do Unii Europejskiej może nas zalać fala procesów odszkodowawczych. Firmy, które zainwestowały w specjalnych strefach ekonomicznych będą się domagać odszkodowań albo zwolnień podatkowych, na które nie chce się zgodzić Piętnastka.
Mimo to polski rząd zgodził się zakończyć negocjacje w dziedzinie polityka konkurencji. Polscy negocjatorzy obawiają się przyszłych finansowych i prawnych konsekwencji, ale jednak zgodzili się na unijne warunki.
Korespondentka RMF w Brukseli dotarła do poufnego listu naszego negocjatora Jana Truszczyńskiego do ambasadora Danii Paula Kristoffersena. Truszczyński wyraźnie zwraca w nim uwagę na możliwość skarg sądowych przeciwko Polsce poza terytorium naszego kraju, a nawet poza terytorium Unii Europejskiej. Po prostu firmy, które inwestowały w specjalnych strefach w 2000 roku będą dyskryminowane w porównaniu z tymi, które inwestowały nieco wcześniej.
Może więc zdarzyć się tak, że Polska zostanie zasądzona na miliardowe odszkodowania, a nawet nasz majątek za granicą może zostać zajęty za niedotrzymanie umów.
Truszczyński przesłał ambasadorowi Danii również deklarację, którą będzie chciał dołączyć do wniosków końcowych w sprawie zakończenia negocjacji w rozdziale dotyczącym polityki konkurencji. W deklaracji tej Polska stwierdza, że jeżeli doszłoby do takich przypadków i procesów, to niezbędna będzie wówczas współpraca z odpowiednimi instytucjami europejskimi.
Nie wyjaśniono jednak, o które konkretnie instytucje chodzi. Po prostu rząd liczy, że w razie takich procesów, np. Komisja Europejska zezwoli nam na przedłużenie ulg podatkowych albo wypłaci jakieś rekompensaty. Jednak żadnych gwarancji od Unii w tej sprawie nie mamy, a ta deklaracja jest tylko jednostronna.
18:40