1 listopada 1991 roku parlament wchodzącej w skład Rosji Republiki Czeczeńskiej przyjął deklarację suwerenności, a 12 marca następnego roku ogłosił niepodległość. Takiego separatyzmu nie mogła tolerować Rosja, która straciła właśnie ogromną część swoich ziem (w grudniu 1991 roku rozpadł się ZSRR). Wojna o Czeczenię toczy się do dziś, a jej ostatnim epizodem jest wzięcie w Moskwie ok. 700 zakładników przez czeczeńskich separatystów.

REKLAMA

Kilkakrotnie prorosyjska opozycja próbowała przejąć władzę w Groznym. To się jednak nie udało i w sierpniu 1994 roku Rosja ogłosiła stan gotowości bojowej i rozpoczęła koncentrację wojsk na granicy z Czeczenią. 11 grudnia 1994 roku rosyjska armia rozpoczęła atak. Do kwietnia 1995 Rosjanie opanowali większość (około 80 proc.) terytorium republiki.

Czeczeni zorganizowali jednak bardzo skuteczną partyzantkę, która świetnie wykorzystała ukształtowanie terenu – góry. Regularnej armii bardzo trudno było tam prowadzić działania z rozproszonymi oddziałami.

Po akcji terrorystycznej Szamila Basajewa w szpitalu w mieście Budionowsk, władze na Kremlu zgodziły się na rokowania. W lipcu udało się wynegocjować porozumienie wojskowe. Na jego podstawie obie strony zobowiązywały się do przerwania działań militarnych, rozbrojenia partyzantów czeczeńskich i wycofania się wojsk rosyjskich z republiki. Zobowiązano też się do dalszych rokowań, które miały doprowadzić do politycznego rozwiązania konfliktu.

W styczniu zakończono proces wycofywania wojsk rosyjskich z Czeczenii. Mniej więcej w tym samym czasie przeprowadzono wybory w republice pod nadzorem misji OBWE. Prezydentem został Asłan Maschadow.

Nowe władze kontynuowały proces umacniania niezależności kraju. Wprowadzono na przykład alfabet arabski i czeczeński stał się jedynym językiem urzędowym.

12 maja 1998 roku prezydenci Czeczenii – Asłan Maschadow i Rosji – Borys Jelcyn podpisali w Moskwie porozumienie pokojowe, którego treści nigdy nie ujawniono.

Ale następną wojnę można już było wyczuć w powietrzu. Wybuchła rok później.

8 sierpnia 1999 roku rosyjska armia podjęła największą od czasu zakończenia wojny w Czeczenii operację zbrojną na Północnym Kaukazie. Operacja była wymierzona przeciwko oddziałowi Szamila Basajewa, który opanował kilka wiosek w Dagestanie, bezpośrednio przy granicy z Czeczenią.

Odział mudżahedinów, czyli islamskich partyzantów, liczył kilkaset osób. Na jego czele stoją Szamil Basajew i Emir al-Hattab.

Władze rosyjskie skierowały na teren działań tysiąc milicjantów, batalion wojsk wewnętrznych i zmotoryzowaną brygadę strzelców. To właśnie od Dagestanu zaczęła się druga wojna czeczeńska.

Szczególnie ostrym zwolennikiem doprowadzenia do końca walk w Czeczenii był Władimir Putin, który wkrótce po ataku Basajewa na Dagestan został premierem Rosji. Zyskał ogromną popularność, zwłaszcza po bezkompromisowej kampanii przeciwko Czeczenom, których oskarżono o krwawe zamachy na budynki mieszkalne w Rosji. Ta sprawa jednak do dziś pozostaje niejasna.

Wkrótce Putin został prezydentem. A druga wojna czeczeńska wciąż trwa...

Foto: Archiwum RMF

05:50