Przed kłopotliwym zadaniem zbudowania przyszłorocznych budżetów stanęły samorządy. Do poniedziałku resort finansów miał przekazać im informacje, ile pieniędzy dostaną w przyszłym roku z podatków i subwencji. Ministerstwo - jak to zwykle bywa - czekało do ostatniej chwili...
Mimo że budżet jest najważniejszym z miejskich dokumentów, to np. w Bydgoszczy jest on jeszcze w powijakach. Oczywiście wiadomo jakie są potrzeby, więc wydatki miasta oszacowano na poziomie ok. 660 mln zł, ale do dziś, przynajmniej oficjalnie nie było wiadomo, jakie pieniądze wpłyną do kasy miasta z budżetu państwa.
Wiceminister finansów Jacek Uczkiewicz, tłumaczy, że stało się tak, ponieważ rząd czekał na podpis prezydenta pod nową ustawą o dochodach samorządów, a ten podpisał ją dopiero w ostatni piątek.
Bydgoscy urzędnicy dostali tylko nieoficjalne dane, na podstawie których próbowali konstruować budżet dla prawie 400-tysięcznego miasta. Przy tych niepewnych zapisach i wielkościach po stronie dochodów, rzeczywistość może być bardzo trudna - mówi skarbnik miasta.
Ambroży Pawlewski dodaje, że nowa ustawa o dochodach samorządów, na podstawie której buduje się budżet, nie została jeszcze nawet opublikowana w "Dzienniku Ustaw". A czasu na zbudowanie budżetu pozostało niewiele – zaledwie 13 dni.
07:00