Zakład Ubezpieczeń Społecznych może od dziś skuteczniej kontrolować zwolnienia lekarskie - sprawdzić, czy na L4 rzeczywiście się kurujemy, czy pod "chorobową przykrywką" pojechaliśmy na wakacje.

REKLAMA

W życie weszły przepisy, które dają Zakładowi Ubezpieczeń Społecznych nowe uprawnienia. Mają one ułatwić kontrolę L4 i weryfikację, czy osoba będąca na chorobowym wykorzystuje zwolnienie zgodnie z przeznaczeniem.

Zmienia się to, że wezwanie na badanie lekarskie nie będzie już musiało być do nas dostarczane listem. Od dziś ZUS może nas wezwać e-mailem albo telefonicznie. Takie wezwanie będzie miało moc jak list polecony.

Inspektor ZUS-u będzie mógł do nas dzwonić w czasie, gdy powinniśmy leżeć w łóżku.

"Dla ZUS wiele się w tej sprawie nie zmieniło. Zakład ma już takie uprawnienia od kilku lat, konkretnie od 1 stycznia 2019 roku, może wzywać na badania do lekarza orzecznika drogą elektroniczną lub telefonicznie. Prawo dopuszcza takie wezwanie również poprzez sms. Jest ono skuteczne, gdy doręczający otrzyma potwierdzenie otrzymania wiadomości przez ubezpieczonego wzywanego na kontrolę. Wcześniej - przed 2019 rokiem - Zakład wzywał na badanie prawidłowości orzekania o czasowej niezdolności do pracy listem poleconym za potwierdzeniem odbioru" - czytamy w oświadczeniu przesłanym do naszej redakcji przez rzecznika ZUS Pawła Żebrowskiego.

Od nowego roku ZUS dostanie kolejne uprawnienia. Od stycznia będzie mógł zapytać u operatora komórkowego, gdzie korzystamy z telefonu albo w banku, gdzie płacimy kartą.

W ciągu ostatnich trzech miesięcy ZUS przeprowadził 85 tysięcy kontroli zwolnień lekarskich. Ukarał 4 tysiące osób.