Szykujmy się na kolejny silny wzrost stawek ubezpieczeniowych. W tym roku obowiązkowe OC dla kierowców ma podrożeć nawet o 20 procent - twierdzą analitycy. To bardzo duża podwyżka tym bardziej, że już w zeszłym roku ceny ubezpieczeń wzrosły o 11 procent. Jednocześnie lawinowo rośnie liczba skarg na ubezpieczycieli.
Ubezpieczyciele zawsze znajdą sposób, aby podnieść nam opłaty. Teraz tłumaczą się tym, że w zeszłym roku na samym OC firmy ubezpieczeniowe straciły prawie pół miliarda złotych, a rok wcześniej okrągły miliard. To skutek wojny cenowej z 2009 i 2010 roku.
Dodatkowo firmy nie odrobiły jeszcze strat z ostatniej powodzi i żalą się na nowe prawo, które działa na korzyść klientów. Chodzi m.in o zapewnienie kierowcy - np. na czas remontu - auta zastępczego. Organizacje konsumenckie chciały, aby sama niemożność skorzystania z własnego samochodu skutkowała tym, że każdemu, absolutnie każdemu należał się samochód zastępczy, nawet osobom, które nie były w stanie prowadzić auta po wypadku - żali się Marcin Tarczyński z Polskiej Izby Ubezpieczeń. Z drugiej strony Rzecznik Ubezpieczonych przypomina jednak, że wszyscy kierowcy mają takie same warunki ubezpieczeń OC i płacą identyczną składkę. Dlatego samochód należy się każdemu z nas.
Rok|OC|AC 2004| 335|1148 2005| 386|1109 2006| 378|1075 2007| 384|1117 2008| 407|1137 2009| 401|999 2010| 407|975 2011| 444|1129 Źródło: Polska Izba Ubezpieczeń
Wszystkie firmy będą podnosić ceny równocześnie, bo rynek jest zdominowany przez jeden podmiot, czyli PZU. To ta firma będzie wyznaczać czas podwyżek. Inne będą musiały się dostosować.
O kilkadziesiąt procent mają wzrosnąć także stawki ubezpieczeń za nieruchomości. I nie są to tylko prognozy analityków, ale i samych prezesów firm ubezpieczeniowych. W ciągu ostatnich kilku miesięcy żaden prezes nie powiedział, że obniży albo utrzyma stawki.
Wiadomo także, że ubezpieczyciele zaostrzą kryteria sprzedaży polis dla niektórych nieruchomości. Dotyczy to domów, które stoją według towarzystw na terenach zagrożonych powodzią. Niestety, decyduje tu uznaniowość.
Towarzystwa mogą nam odmówić ubezpieczenia domu. I mają do tego prawo... Agencji sami bowiem określają, czy chcą nam sprzedać polisę czy nie. Tłumaczą, że nie ubezpieczą domu, który stoi na terenie zalewowym, bo tu szkoda wydaje się pewna.
Problem w tym - jak wynika z danych - dochodzi w tej kwestii do nadużyć. Zdarza się, że z oferty wykluczane są całe miejscowości, w których zniszczony został jeden czy dwa domy. Do tego w całym regionie stawki idą w górę - o kilkadziesiąt, czasem 100 procent. To legalne, ale nie do końca fair.
Problemy zdarzają się także z wypłatami odszkodowań. Niektórzy ubezpieczyciele po powodziach od odszkodowania, które człowiekowi się należało odliczali pomoc, którą dostał od państwa - mówi rzecznik ubezpieczonych Aleksandra Wiktorow. Po interwencjach ubezpieczyciele wycofali się jednak z tej praktyki.
W zeszłym roku do rzecznika ubezpieczonych wpłynęło 14 356 zgłoszeń.
To rekordowa liczba. Z zebranych danych wynika, że najczęściej skarżymy się na OC.
Problemy, głównie dotyczą pieniędzy; najczęściej skarżymy się na zbyt niskie odszkodowania. Ale nie tylko. Kolejny problem jest taki, że ubezpieczyciele nieraz wymagają od nas, byśmy naprawiali auto tańszymi zamiennikami, a nie częściami oryginalnymi. Zaznaczmy, że w tej kwestii wszystko powinno się wyjaśnić w ciągu miesiąca, bo sprawę jednoznacznie ma określić Sąd Najwyższy.
Takiej samej decyzji możemy spodziewać się, jeśli chodzi o amortyzację. Ubezpieczyciele często nie chcą dać nam tylu pieniędzy, by rzeczywiście naprawić auto. Twierdzą, że realne zniszczenia są mniejsze, bo na przykład zderzak miał wcześniej rysy albo przez lata się zużył.
Przecież ktoś na mnie najechał i nie mogą doprowadzić samochodu do porządku, bo mi dają tylko połowę zwrotu kosztów części zamiennych. Ja przecież muszę mieć samochód sprawny. Nie kupię za pół ceny tych części - taki przykład z życia daje rzecznik ubezpieczonych Aleksandra Wiktorow.
Kolejny przykład naruszeń to brak samochodów zastępczych. Zgodnie z prawem musimy je dostać, a firmy lubią mówić "nie".
Liczba skarg na ubezpieczycieli
Rok |Liczba skarg ogółem 1995/96 |1 089 1997 |1 043 1998 |1 419 1999 |1 711 2000 |2 430 2001 |2 866 2002 |2 576 2003 |3 273 2004 |4 235 2005 |4 601 2006 |6 404 2007 |6 883 2008 |7 631 2009 |8 566 2010 |11 947 2011 |14 356Skargi dotyczyły nie tylko samochodów. Towarzystwa często zaniżały odszkodowania po powodziach. Niektóre wychodziły z założenia, że skoro ktoś dostał państwową pomoc, to odszkodowania już nie potrzebuje. To też sprzeczne z prawem.
Zaznaczmy, że warto się dopominać o swoje racje, bo w sądach klienci coraz częściej wygrywają.