Po raz trzeci z rzędu Rada Polityki Pieniężnej utrzymała stopy procentowe na niezmienionym poziomie - poinformowano w komunikacie po środowym posiedzeniu. Mimo tej decyzji, raty części kredytów hipotecznych wzrosną.
Obecnie główna stopa procentowa NBP, stopa referencyjna, wynosi 6,75 proc. Przed rozpoczęciem cyklu podwyżek wynosiła 0,1 proc.
Stopa lombardowa wynosi 7,25 proc., stopa depozytowa - 6,25 proc. Stopa redyskontowa weksli wynosi 6,8 proc., a stopa dyskontowa weksli - 6,85 proc.
Rada Polityki Pieniężnej w cyklu podwyżek stóp procentowych, który rozpoczął się w październiku 2021 r., podnosiła oprocentowanie 11-krotnie. W rezultacie główna stopa procentowa NBP, referencyjna, wzrosła z 0,1 proc. do 6,75 proc. obecnie.
W tym roku podwyżek stóp nie było w sierpniu, kiedy RPP nie zbierała się z powodu przerwy urlopowej, oraz w październiku i listopadzie, kiedy Rada zdecydowała się nie zmieniać poziomu oprocentowania w NBP.
"Według mnie na 99,9 proc. jest pewne, że Rada Polityki Pieniężnej stóp nie podniesie" - prognozował dziś rano Piotr Kuczyński, główny analityk Xelion w audycji 7 pytań o 7:07 w internetowym Radiu RMF24. To dobra informacja dla posiadaczy kredytów. Gorsza jest ta, że według ekonomisty, kredyty na razie nie potanieją.
Jeżeli chodzi o obniżki stóp procentowych, to długo na nie poczekamy, ale podwyżek też nie powinniśmy zobaczyć, nawet w 2023 roku - powiedział.
Zdaniem Kuczyńskiego, poziom inflacji w Polsce też powoli zbliża się do szczytu. Nie wykluczam, że inflacja na przełomie roku może musnąć 20 proc. Ale według mnie ona dłużej z nami nie zostanie. Patrząc na to, co się dzieje na rynkach finansowych, na kursy surowców i innych towarów, które spadają w wielu przypadkach, wydaje się, że inflacja będzie stopniowo ustępowała od marca, od kwietnia - przewidywał Kuczyński.
Pod koniec roku z dużym prawdopodobieństwem będziemy mieli inflację jednocyfrową - prognozował analityk.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
"Mimo pozostawienia stóp procentowych na niezmienionym poziomie, raty części kredytów hipotecznych i tak wzrosną. Mamy jednak również dobre informacje. Niewielka grupa kredytobiorców najprawdopodobniej będzie miała obniżkę raty" - przewiduje główny analityk Expandera, Jarosław Sadowski.
Jak twierdzi ekonomista, "wzrosną raty tych kredytów, które w najbliższym czasie będą miały aktualizację oprocentowania. Mniejszy wzrost dotknie kredytów z oprocentowaniem opartym o WIBOR 3M, gdzie aktualizacja odbywa się co 3 miesiące. Trzy miesiące temu WIBOR 3M wynosił 7,16 proc., a obecnie 7,22 proc.. W rezultacie rata kredytu na 300 000 zł na 25 lat, udzielonego w czerwcu 2021 r., wzrośnie z 2 556 zł do 2 567 zł. Po podwyżce rata będzie aż o 1 233 zł wyższa niż w początkowym okresie spłaty".
"Większy wzrost rat pojawi się w przypadku kredytów z oprocentowaniem opartym o WIBOR 6M, ponieważ w ich przypadku aktualizacja odbywa się raz na 6 miesięcy. Pół roku temu WIBOR 6M wynosił 6,7 proc,, a obecnie 7,4 proc. W rezultacie rata naszego przykładowego kredytu wzrośnie z 2 463 zł do 2 601 zł. Oznacza to wzrost aż o 1 261 zł w porównaniu do raty płaconej zaraz po uzyskaniu tego kredytu" - analizuje Sadowiski.
Jak dodaje, "na spadek wysokości raty mogą liczyć kredytobiorcy, którzy mieli aktualizację oprocentowania na początku listopada. Wtedy stawki WIBOR były bardzo wysokie, ponieważ instytucje finansowe spodziewały się dalszych podwyżek stóp procentowych. Obecnie wysokość tych stawek jest niższa i jeśli utrzyma się na tym poziomie lub dalej będzie spadała, to raty części kredytów również spadną".
"Dla przykładu 7 listopada WIBOR 3M wynosił aż 7,61 proc. Jeśli ktoś pechowo miał tego dnia aktualizację oprocentowania kredytu, to w grudniu, styczniu i lutym jego rata wyniesie 2 650 zł. Później może spaść do 2 572 zł, o ile WIBOR 3M będzie wtedy wynosił tyle samo co obecnie, czyli 7,22 proc. Podobnie będzie w przypadku kredytu opartego o WIBOR 6M. Jeśli aktualizacja oprocentowania miała miejsce na początku listopada, to po 6 miesiącach rata może zostać obniżona, o ile WIBOR 6M nie powróci do wcześniejszego poziomu" - wylicza Sadowski.