Brak rąk do pracy w branży budowlanej i zwiększone zapotrzebowanie na materiały – to, zdaniem ekspertów, prawdopodobne efekty szybkiej realizacji inwestycji w Polsce w ramach Krajowego Planu Odbudowy. Efekty, które mogą spowodować wzrost kosztów budowy nieruchomości. Na wydanie środków z KPO mamy czas do końca sierpnia 2026 roku.
Jak KPO może wpłynąć na koszty budowy nieruchomości w Polsce? Pytanie to dziennikarz RMF FM zadał trzem instytucjom: Krajowej Izbie Gospodarki Nieruchomościami, Polskiemu Związkowi Firm Deweloperskich i portalowi rynekpierwotny.pl.
Jak powiedział Marek Wielgo, ekspert portalu rynekpierwotny.pl, "w największych aglomeracjach mieszkania najpewniej będą drożały, i to niezależnie od napływu środków z KPO". Trudno dziś sobie bowiem wyobrazić spadek cen atrakcyjnych działek oraz kosztów budowy - zaznaczył.
Niestety, istnieje ryzyko, że "rzeka" euro, która wkrótce ma popłynąć do naszego kraju, przyspieszy tempo wzrostu cen mieszkań - mówił. Ekspert jest zdania, że "wzrośnie na nie popyt".
Wszak inwestycje realizowane w ramach KPO będą silnym impulsem rozwojowym dla naszej gospodarki, więc łatwiej będzie o pracę i niezłe zarobki - stwierdził ekspert.
Marek Wielgo podkreślił, że "problem w tym, że odblokowane przez Komisję Europejską środki muszą być wydane do końca 2026 r., czyli w ciągu niespełna trzech lat".
Oznacza to, że jednocześnie boom przeżywać będą deweloperzy, budownictwo drogowe, kolejowe i użyteczności publicznej. Spiętrzenie inwestycji grozi zaś gwałtownym wzrostem cen wielu materiałów budowlanych oraz kosztów robocizny. Mogą się więc przeliczyć ci, którzy oczekują stabilizacji lub nawet spadku cen mieszkań - dodał.
Wiceprezes Krajowej Izby Gospodarki Nieruchomościami (KIGN) Piotr Stawicki zwrócił uwagę na to, że "wszystkie działania, które będą podejmowane z tych środków (z KPO - przyp. red.), w głównej mierze mają cel modernizacyjny i podnoszenie wartości samych nieruchomości, a więc w przełożeniu na pewno wpływ będą mieć na znaczący wzrost cen, czy może inaczej - wzrost wartości tych nieruchomości".
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Ekspert uznał, że projekty realizowane w ramach Krajowego Planu Odbudowy mogą spowodować "zassanie" ludzi i zasobów budowlanych z rynku. Jak stwierdził, "podstawowymi czynnikami będzie czas i brak rąk do pracy, napięcie związane z tym, czy zdążymy w ogóle zrealizować zadanie".
I może być niestety sytuacja taka, że inwestorzy będą sobie wręcz wyrywali fachowców z dziedzin, w których będą te prace, czy te działania realizowane. Dwa i pół roku to jest bardzo mało czasu, a cała kwestia przygotowania do inwestycji i sama jej realizacja i wysyp tych prac, może powodować, że ceny materiałów będą rosły, bo będzie ich za mało, ale przede wszystkim roboczogodziny i ludzie do pracy mogą być deficytowi na rynku - stwierdził.
W rozmowie z Piotrem Stawickim, wiceprezesem KIGN, dziennikarz RMF FM pytał, czy branża budowlana, wiedząc o KPO, może zareagować na tyle odpowiednio, że nie będzie zauważalnych wzrostów cen.
Branża może się przygotować tylko i wyłącznie magazynowo, czyli może wytworzyć na tyle dużo materiałów, na tyle dużo produktów, że one na rynku będą. Natomiast na pewno nie ściągniemy nagle rąk do pracy i to będzie głównym hamulcem realizacji zadań albo głównym kosztotwórczym czynnikiem na rynku - mówił ekspert.
Natomiast jeżeli ruszą te prace związane ze środkami z KPO, przewiduję, że ceny znów mogą zacząć rosnąć - dodał.
Zdaniem Roberta Maraszka, członka Rady Polskiego Związku Firm Deweloperskich (PZFD) i prezesa firmy deweloperskiej z Pomorza, "przy obecnych założeniach należy uznać, że środki z KPO zadziałają stymulująco na rynek nieruchomości, przy czym mogą wpłynąć z wielu wyżej wymienionych względów na wzrost cen mieszkań".
Ekspert podkreślił, że "niewątpliwie KPO spowoduje ożywienie na rynku nieruchomości".
Zastrzyk finansowy związany z odbudową gospodarki naturalnie wiąże się z potrzebą zapewnienia infrastruktury zarówno mieszkaniowej, jak i handlowo-usługowej, czy tej przeznaczonej na rozwój ochrony zdrowia. Jednocześnie wzrost inwestycji sektora publicznego może dotknąć branżę budowlaną w postaci odpływu kadry (z sektora prywatnego - przyp. red.), co jednocześnie niesie za sobą możliwe konsekwencje w postaci wzrostu kosztów robocizny na budowach - powiedział.
Jak zaznaczył Robert Maraszek, "duże ożywienie gospodarcze z pewnością spowoduje kolejny wzrost popytu na mieszkania".
Członek Rady Polskiego Związku Firm Deweloperskich podkreśla jednak, że "Krajowy Plan Odbudowy to dla Polski szansa na odbudowę potencjału rozwojowego kraju, wzmocnienie konkurencyjności i ostatecznie podniesienie poziomu życia społeczeństwa".
Środki finansowe, które Polska otrzyma w ramach KPO bez wątpienia dają wiele możliwości transformacji istotnych elementów, które definiują kraj jako nowoczesny, prężnie działający i odpowiedzialnie reagujący na współczesne wyzwania, na przykład w zakresie odpowiedzi na zmiany klimatyczne - zaznaczył.
Robert Maraszek podkreślił, że "przeznaczenie środków na wzmocnienie wybranych obszarów wpłynie na funkcjonowanie innych". Jednym z sektorów, który może w znacznym stopniu odczuć zmiany związane z realizacją KPO będzie sektor budowlany, a co za tym idzie mogą wzrosnąć ceny nieruchomości mieszkaniowych - dodał.
Zdaniem Marka Wielgo z portalu rynekpierwotny.pl, "nie można też wykluczyć optymistycznego scenariusza, który zakłada przynajmniej niepogorszenie dostępności mieszkań".
Chodzi o to, żeby ich ceny i zarobki rosły w zbliżonym tempie. Jest szansa, że dzięki rozbudowie infrastruktury komunikacyjnej za pieniądze UE, radykalnie wzrośnie podaż stosunkowo tanich mieszkań, czyli budowanych na obrzeżach metropolii i w miejscowościach je okalających - powiedział.
Ekspert Polskiego Związku Firm Deweloperskich podkreślił, że "bez wyrównania poziomu podaży, czyli wprowadzenia odpowiednich narzędzi propodażowych jak uwolnienie gruntów czy uproszczenie procedur administracyjnych przyspieszając w ten sposób proces realizacji inwestycji, nie będzie można mówić o stabilizacji cen nieruchomości, ponieważ naturalnie będą one wrastać z uwagi na ograniczoną dostępność mieszkań".
Dodał, że "innym aspektem związanym z napływem środków z KPO jest możliwy wzrost inflacji". Podkreślił, że przez to "bank centralny będzie wolniej obniżał stopy procentowe".
137 mld euro dla Polski z Krajowego Planu Odbudowy i polityki spójności Komisja Europejska oficjalnie odblokowała 29 lutego.
KE uzasadniła swoją decyzję osiągnięciem przez Polskę w stopniu zadowalającym dwóch "superkamieni milowych", które mają wzmocnić niezależność polskiego sądownictwa poprzez reformę systemu dyscyplinarnego sędziów.
Zdaniem unijnych urzędników, w zadowalającym stopniu zrealizowany został kolejny ważny "kamień milowy", zobowiązujący Polskę do korzystania z Arachne - narzędzia informatycznego wspierającego systemy audytu i kontroli finansowej państw członkowskich, zapewniającego niezbędne zabezpieczenia przed nadużyciami finansowymi.
Pierwsze środki z KPO popłyną do Polski na przełomie marca i kwietnia. Chodzi o wypłatę 6,3 mld euro z wniosku, który 15 grudnia złożył premier Donald Tusk. Pozytywną ocenę z końca lutego Komisji Europejskiej tego wniosku musi jeszcze zatwierdzić Komitet Ekonomiczno-Finansowy, czyli organ Rady UE, w skład którego wchodzą przedstawiciele krajów UE, KE, banków centralnych i Europejskiego Banku Centralnego. Komitet ma na to miesiąc. Jednak decyzja ta będzie już formalnością i niewykluczone, że będzie się ją dało przyspieszyć.
Pieniądze z funduszy spójności (z budżetu UE na lata 2021-2027) będą mogły natomiast popłynąć na konto w Warszawie od razu. Komisja Europejska będzie od 29 lutego zwracać pieniądze za wysyłane przez Polskę faktury np. za dany odcinek wybudowanej drogi czy modernizację szpitala. Od października 2022 r. zwroty za faktury nie były możliwe, bo Polska nie spełniała warunku związanego z Kartą Praw Podstawowych dotyczącego niezależności sądownictwa (KE wypłacała tylko zaliczki).