Jeden polski żołnierz został ranny w zamachu niedaleko Karbali. Wcześniej informowano o siedmiu rannych. Jak powiedział RMF podpułkownik Robert Strzelecki, rzecznik dowódcy międzynarodowej dywizji w Iraku, to nie była pomyłka Polaków, ale próba zamachu.
Na polski posterunek najechał pusty autobus z kierowcą, który chciał go staranować. Nie zatrzymał się na wezwanie żołnierzy, porozbijał po drodze samochody.
Żołnierze zaczęli strzelać, ponieważ tak nakazują procedury. Kierowca autobusu został zastrzelony - powiedział podpułkownik Robert Strzelecki, rzecznik dowódcy międzynarodowej dywizji w Iraku:
Rannego żołnierza przewieziono do szpitala w Karbali, gdzie został operowany. Jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Ranni zostali również iraccy policjanci i członkowie korpusu obrony cywilnej. Jednak dokładna liczba poszkodowanych Irakijczyków nie jest na razie znana.
Wcześniej nieco inną wersję wydarzeń podała agencja Associated Press. Cytowani przez nią świadkowie mówią, że koło Karbali polscy żołnierze ostrzelali autobus pełen pielgrzymów, który jechał na muzułmańskie święto Aszura.
Pojazd nie zatrzymał się do kontroli prawdopodobnie z powodu awarii hamulców. Kule trafiły w autobus i inny samochód, w którym było kilkanaście osób. Rannych zostało 10 osób - polski żołnierz, iracki funkcjonariusz oraz 8 pielgrzymów.
02:35