Eduard Szewardnadze, który po masowych protestach ustąpił wczoraj z funkcji prezydenta Gruzji, w wywiadzie dla niemieckiej telewizji ZDF powiedział, że zostanie w kraju i równocześnie dziękuje Niemcom za zaproszenie.
Chociaż bardzo kocham Niemcy, moim domem jest Gruzja i winien jestem swojemu narodowi pozostanie w kraju. Nie wybieram się do Niemiec, ale bardzo dziękuję za zaproszenie - oświadczył Szewardnadze.
Wcześniej agencje informowały, że Szewardnadze wylądował w niemieckim uzdrowisku Baden-Baden. Informację tę zdementował rzecznik niemieckiej Federalnej Straży Granicznej.
Jeszcze w czwartek, na dwa dni przed szturmem demonstrantów na parlament w Tbilisi, niemiecki dziennik "Bild" doniósł, że doradca Szewardnadzego nabył duży dom w Baden-Baden.
Rzecznik Szewardnadzego natychmiast zdementował informacje "Bilda".
06:50