O 660 milionów złotych mniej, niż planowało Ministerstwo Finansów, trafiło w ubiegłym roku do gmin z podatku PIT - informuje "Rzeczpospolita". Zamiast 24 miliardów złotych do gminnych budżetów wpłynęło niespełna 23,4 miliarda. To oznacza, że lokalne finanse mogą znaleźć się pod kreską.
Ponadto od 2014 roku obowiązywać będzie nowy, indywidualny wskaźnik dopuszczalnego zadłużenia, którego przekroczenie uniemożliwi uchwalenie budżetu. Taki problem może dotknąć nawet 300 gmin i powiatów.
Czy samorządom grozi krach? Andrzej Porawski ze Związku Miast Polskich uspokaja, że ubytek 660 milionów złotych z PIT nie doprowadzi do masowego bankructwa gmin, ale może się zdarzyć, że niektóre z nich znajdą się w trudnej sytuacji. Wszystko zależy od tego, czy gmina ma mądrego wójta i skarbnika, którzy nie planują budżetu wyłącznie na podstawie przesłanych z MF wskaźników, tylko sami potrafią oszacować poziom realnych dochodów - podkreśla Porawski w rozmowie z "Rz".
Jak dodaje, resort, prognozując dochody z PIT, od samego początku istnienia samorządu, czyli od początku lat 90., przedstawia plany na wyrost.
(edbie)