Rem Wiachiriew nie jest już prezesem Gazpromu. Rada Nadzorcza gazowego giganta powołała wczoraj na to stanowisko Aleksieja Millera. Był on bardzo bliskim współpracownikiem prezydenta Putina, gdy ten ostatni był zastępcą mera Petersburga. Dokonana zmiana świadczy o tym, jak silny jest już rosyjski prezydent.
Na czele Gazpromu stanął dotychczasowy zastępcą ministra energetyki i bardzo bliski współpracownik prezydenta Rosji. Fakt ten ma ogromne znaczenie dla rosyjskiej gospodarki, a także dla układu sił w Moskwie i na Kremlu. Natomiast ze zmiany szefa gazowego potentata dla Polski nie wynikają żadne poważne zmiany. Gaz nadal będzie płynął rurociągami, nie zmienią się także plany budowy dodatkowego gazociągu, który omijał będzie Ukrainę. Nowy człowiek u steru Gazpromu to oczywiście bardzo duże wzmocnienie pozycji prezydenta Putina, którego człowiek będzie kontrolował gigantycznie pieniądze, będzie też sterował firmą, która ma ogromny wpływ na całą rosyjską gospodarkę. W zeszłym roku wartość sprzedaży Gazpromu, zatrudniającego trzysta tysięcy ludzi wyniosła 18 miliardów dolarów. Firma kontroluje również jedno z największych na świecie złóż gazu. Czwarta część podatków w rosyjskim budżecie jest wpłacana przez Gazprom. Media twierdzą, że Wiachiriew, kierując kompanią umiał sobie zapewnić dostatnią przyszłość. Nikt postronny nie wie, ile spółek powstałych w powiązaniu z Gazpromem kontroluje Wiachiriew. Jego majątek oceniany jest na ponad miliard dolarów. Znacznymi fortunami dysponują również przedstawiciele jego rodziny, będący akcjonariuszami Gazpromu. Wczorajszą decyzję Rady Nadzorczej Gazpromu z zadowoleniem powitały giełdy, zarówno w Moskwie jak i na Zachodzie. Posłuchaj relacji moskiewskiego korespondenta RMF FM Andrzeja Zauchy:
00:10