Rząd Bułgarii uzyskał za pojedynczą koncesję na poszukiwanie gazu łupkowego około trzystu razy więcej niż Polski. Amerykański koncern Chevron wygrał przetarg oferując rządowi w Sofii trzydzieści milionów euro za koncesję w północno-wschodniej części kraju. Polski rząd uzyskał do tej pory 30 milionów złotych za niespełna dziewięćdziesiąt koncesji.
Uznany za obiecujący obszar, którego dotyczy koncesja obejmuje 400 km2, podają bułgarskie media. To zatem mniej niż średnia powierzchnia koncesji na poszukiwania gazu w Polsce. Konkurent Chevrona, również obecna w Polsce firma BNK Petroleum, zaproponowała 10 mln euro. Chevron jest trzecią firmą, która uzyskuje koncesję na poszukiwania gazu ze źródeł niekonwencjonalnych w Bułgarii. Dzięki sprzedaży poprzednich koncesji budżet kraju uzyskał około 25 mln euro. Rząd w Sofii szykuje już kolejne przetargi. Zasoby gazu szacuje się na od 300 mld do biliona metrów sześciennych. To brzmi fantastycznie. Biorąc pod uwagę nasze obecne zużycie, to zapas na trzysta lat - mówi minister energetyki Trajko Trajczow.
Obecnie Bułgaria jest niemal całkowicie uzależniona od dostaw gazu z Rosji. Minister Trajczow zapowiedział, że jego kraj nie będzie jednak wiązać się nową umową na dostawy gazu z Rosji dopóki nie określi perspektyw, jakie stworzą badania dotyczące obecności gazu łupkowego. Obecna umowa kończy się w przyszłym roku.
Zdaniem polskeigo głównego Geologa Kraju koncesje poszukiwawcze są tylko "prawem do wydania pieniędzy" przez firmy, które muszą przecież wyłożyć setki milionów złotych na badania sejsmiczne i odwierty. "Firmy ponoszą ryzyko poszukiwań i wszelkie koszty operacyjne, nie mając gwarancji odkrycia nowych złóż. (...) Skarb Państwa natomiast nie musi płacić za te badania, będąc i tak właścicielem ewentualnie odkrytych złóż." - tak brzmi wyjaśnienie na stronie internetowej Ministerstwa Środowiska, które taką organizację procesu koncesyjnego nazywa "oszczędzaniem pieniędzy polskich podatników w sytuacji, gdy inne podmioty (nawet z kapitałem zagranicznym), mające fundusze, doświadczenie i technologie chcą inwestować w Polsce."
Ministerstwo zwraca też uwagę, że dopiero osobna koncesja na wydobycie otwiera drogę do eksploatacji gazu i ewentualnych znacznie wyższych zysków z jego sprzedaży.
Krytycy istniejących rozwiązań argumentują, że koncesja na poszukiwanie gazu w łupkach daje coś więcej niż prawo do wydawania pieniędzy. Właściciel koncesji poszukiwawczej, który wypełni jej warunki, wykona badania i udokumentuje złoże, ma mieć bowiem pierwszeństwo przy staraniach o uzyskanie koncescji na wydobycie.
Wielu ekspertów postuluje też już teraz, by podnieść opłaty od przyszłych zysków, które zgodnie z obecnym prawem są w Polsce znacznie niższe niż w innych krajach. Pojawiają się też głosy, by - tak jak np. w Bułgarii - określać wysokość daniny dla państwa na drodze obowiązkowego przetargu.
Przed wizytą prezydenta Baraka Obamy w Polsce premier Donald Tusk zapowiedział, że Polska dzięki gazowi z łupków chce nie tylko zwiększyć bezpieczeństwo energetyczne, ale i dochody budżetu.