Od kredytu do kredytu - tak w uproszczeniu działa Fundusz Pracy. Gdy jego kasa zaczyna świecić pustkami, Fundusz szukając pieniędzy chwyta się kredytu. Na razie bezrobotni od kilkunastu dni bezskutecznie czekają na zasiłki. Fundusz Pracy obiecuje, że do końca tygodnia Urzędy Pracy wypłacą zaległe świadczenia.
Aby wypłacić zasiłki, Ministerstwo Pracy musiało pożyczyć pieniądze od banku, zresztą podobnie jak w ostatnich dwóch latach. Pytanie tylko - na jak długo wystarczy miliard sto milionów złotych. Odpowiedź wydaje się prosta, ale jednocześnie - daje dużo do myślenia - do kolejnego kredytu.
"Z tego błędnego koła trudno będzie wyjść" - powiedziała radiu RMF Teresa Lubińska, dziekan wydziału nauk ekonomicznych i zarządzania Uniwersytetu Szczecińskiego. Profesor Lubińska tłumaczy, że oprócz oficjalnego deficytu, istnieje również nieoficjalna dziura budżetowa:
W powiecie lwóweckim na Dolnym Śląsku, Urząd mógł wypłacić świadczenia dzięki nieoprocentowanej kilkudniowej pożyczce, zaciągniętej w tamtejszym starostwie. Samorządowcy nie po raz pierwszy w tym roku wspomogli instytucje rządowe. Ze starostą Powiatu Lwóweckiego, Bogusławem Szeffsem rozmawiał Maciej Sas:
Bezrobocie w Lwówku jest jedno z najwyższych w regionie. Uprawnionych do zasiłków dla bezrobotnych i zasiłków przedemerytalnych jest dwa tysiące osób. Pracy nie ma tam siedem tysięcy ludzi.
06:15