Frank szwajcarski pobił kolejny rekord. We wtorek po godzinie 20 przekroczył barierę 4 złotych. Przed godziną 21 za szwajcarską walutę trzeba było zapłacić 4,0684 zł. Potem złotówka umocniła się. Amerykański bank centralny (Fed) wydał komunikat, że nie zmienia głównej stopy procentowej. Obecny poziom powinien zostać zachowany do połowy 2013 roku - przewiduje Fed.
To efekt paniki na rynkach - komentuje ekonomista Przemysław Kwiecień. Coś, co jeszcze kilka tygodni temu wydawało się nierealne, przez nierozważne zachowanie polityków - głównie ze Stanów Zjednoczonych - stało się faktem. Notowania euro do franka spadają co chwila z dużym impetem. Dzieje się tak bez względu na okoliczności - jakiekolwiek okoliczności łagodzące działają tylko na moment, tak jak interwencja Banku Szwajcarii z zeszłego tygodnia. Za chwilę rynek znowu wraca do kupowania franka - dodał.
Na pewno do tego, żeby frank zaczął tracić na wartości w sposób konsekwentny, jest potrzebne uspokojenie na rynkach. Przy takim kursie szwajcarska gospodarka nie jest w stanie funkcjonować, jestem tego absolutnie pewien. Dla Szwajcarów to też jest ogromny problem. Natomiast rynek w tej chwili nie myśli takimi kategoriami. W momencie, kiedy na rynku mamy bardzo dużo emocji, szczególnie strachu, to wyceny potrafią być bardzo irracjonalne. Przypomnę bańkę internetową sprzed dziesięciu lat, rynek ropy sprzed trzech lat, kiedy baryłka kosztowała prawie 150 dolarów. Takich historii już trochę było, tym razem ta gigantyczna nerwowość i jednocześnie spekulacja dotyczy szwajcarskiej waluty - komentuje Kwiecień.