Blisko pół tysiąca restauracji we Francji ma zachęcać klientów, aby bez zażenowania zabierali nie dokończone przy stole butelki wina do domu. Szkoda przecież zostawić resztki trunku, za który się zapłaciło. Tym bardziej, że w tym roku znacznie wzrosła jego cena.

REKLAMA

Francuskie wino jest faktycznie teraz trochę droższe niż w ubiegłych latach. Wszystko to z powodu tegorocznej rekordowej suszy, która dała się we znaki właścicielom winnic.

Głównym jednak powodem spadku spożycia tego trunku aż o blisko 15 procent, są raczej coraz częstsze policyjne kontrole na drogach i zaostrzenie kar za prowadzenie samochodu w stanie nietrzeźwości. Można łatwo w takiej sytuacji stracić prawo jazdy.

Zaniepokojeni związkowcy branży winiarskiej postanowili więc lansować nową modę: dwie lampki w restauracji, reszta w domu. Żeby po drodze wino nie wywietrzało zaczęli nawet wysyłać właścicielom restauracji specjalne pompki próżniowe, dzięki którym przed ponownym zakorkowaniem z napoczętych butelek wypompowywane jest powietrze.

06:05