Upadł na głowę - tak o francuskim ministrze kultury mówią oburzone nadsekwańskie firmy internetowe, komentując rządową decyzję o zakazie używania angielskiego słowa "e-mail", oznaczającego pocztę elektroniczną. Ma je zastąpić nowe, sztucznie stworzone francuskie słowo "courriel".

REKLAMA

Francuzi mają przestać wysyłać e-maile, bo rząd zakazał już używania tego określenia w oficjalnych dokumentach, publikacjach, a nawet na stronach internetowych. Ma to obronić język francuski, przed anglicyzmami.

Kłopot polega jednak na tym, że słowo "e-mail" jest już nad Sekwaną tak popularne, że zbuntowane firmy internetowe nie zgodzą się na wprowadzenie na siłę sztucznie stworzonego słowa "courriel", którego znaczenia nie rozumie nawet większość samych Francuzów...

By bronić "czystości" języka francuskiego, rząd w Paryżu próbował już 9 lat temu zakazać używania jakichkolwiek anglicyzmów w oficjalnych dokumentach, publikacjach i mediach. Rada Konstytucyjna odrzuciła jednak wtedy ten projekt, jako niezgodny z zapisaną w konstytucji wolnością słowa.

16:35