62-letnia emerytowana działaczka związkowa została skazana we Francji za "agresję dźwiękową" przeciwko funkcjonariuszom policji. Jej głośne okrzyki spowodowały podobno problemy ze słuchem u policjantów.
W czasie jednej z demonstracji krzyczała przez megafon tak głośno, że policjanci od 2 tygodni skarżą się na problemy ze słuchem i bóle głowy. Jeden z funkcjonariuszy jest nawet na zwolnieniu lekarskim.
Emerytka zapowiedziała już, że nie podporządkuje się wyrokowi sądu, zgodnie z którym powinna przepracować społecznie 50 godzin.
Starsza pani twierdzi, że liczne wykrzykiwanie żądań społecznych jest konstytucyjnie zagwarantowanym prawem każdego obywatela i wyrok przeciwko niej jest groźnym precedensem, bo w przyszłości związkowcy w całym kraju mogą się bać skandowania haseł na demonstracjach.
W obronie starszej pani powstał nawet około 100-osobowy komitet obrony wolności związkowych, którego członkowie twierdzą, że struny głosowe są ważną bronią w walce o sprawy socjalne.
Krótko mówiąc krzykliwa winowajczyni nie zamierza umilknąć a policjanci w mieście będą musieli – przynajmniej na razie – nosić w uszach zatyczki.
19:25