Wchodzący w życie nowy ustrój Warszawy likwiduje gminy wchodzące w skład miasta. Po wyborach samorządowych burmistrzowie zostaną zdegradowani do szefów dzielnic, zależnych i podległych prezydentowi. Chodzi jednak nie tylko o władzę i zależności, ale o duże pieniądze. Budżet stołecznego giga-magistratu z obecnych dwóch miliardów złotych - wzrośnie aż do pięciu, właśnie dzięki wpływom z gmin.
Burmistrzowie przyjęli zaproszenie prezydenta i zasiedli z nim przy jednym stole. Z jednej strony prezydent – po wyborach będzie absolutnym włodarzem miasta i jego niemałej kasy, ale przygotowanie budżetu i urzędów bez współpracy zjednoczonych w sprzeciwie burmistrzów będzie trudne. Trudności z kolei odbiją się na kondycji miasta – podkreśla Wojciech Kozak. "Decyzje zapadły i naprawdę z punktu widzenia Warszawy nie wolno dalej prowadzić żadnych sporów. Musimy się porozumieć, aby jak najlepiej nowy ustrój wdrażać. Ja będę o to dzisiaj do panów burmistrzów apelował" – dodaje Kozak.
Te apele jak i konkretne propozycje współpracy spotykają się na razie z chłodnym przyjęciem drugiej strony stołu. Burmistrzowie po prostu nie pogodzili się jeszcze z utratą gmin. "Klamka zapadła? Nieprawda. My broni nie składamy" - podkreśla burmistrz Ursynowa. Choć losy ustroju Warszawy są już raczej przesądzone, to spory wokół niego nie gasną. Na tym tracą mieszkańcy...
na zdjęciu Wojciech Kozak, prezydent Warszawy
foto Archiwum RMF
06:15