"Deweloperzy zaczęli więcej budować. To jest klucz do tego, żeby mieszkania w Polsce przestały tak szybko drożeć. Jeżeli deweloperzy zaoferują na rynku odpowiednią ilość mieszkań, czyli nie będzie dysproporcji pomiędzy chętnymi do zakupu i tymi, którzy chcą sprzedać, to mieszkania przestaną drożeć" - mówi na antenie internetowego Radia RMF24 Bartosz Turek. Analityk z HRE Investment Trust wyjaśnia, dlaczego sytuacja na polskim rynku mieszkań może być lepsza niż w innych krajach.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
W Europie Zachodniej ceny mieszkań zaczynają spadać. Ekspert podkreśla, że na polskim rynku nieruchomości sytuacja wygląda nieco inaczej. Wcześniej zaczęliśmy obniżać stopy procentowe i rząd aktywniej działa na rynku mieszkaniowym. Chodzi o rządowy program mieszkaniowy - tłumaczy w rozmowie z Marcinem Jędrychem.
Portale branżowe donoszą, że średnia cena metra kwadratowego w Warszawie przekroczyła we wrześniu 16 tys. zł. Bartosz Turek sugeruje, że z obliczaniem cen za metr kwadratowy warto poczekać na dane Narodowego Banku Polskiego. Chodzi o informacje o cenach transakcyjnych w dużych miastach. Gość Radia RMF24 wyjaśnia, że dotychczasowe obliczenia opierają się na cenach ofertowych, które często są zawyżone. W Polsce wyprzedały się przede wszystkim mieszkania małe i tanie. W ofertach zostały mieszkania droższe i o podwyższonym standardzie - wyjaśnia.
Analityk przywołuje też dane z raportu UBS, który informuje m.in. o tym, na jakich rynkach powstają bańki nieruchomości. Na 25 badanych rynków Warszawa jest na najlepszej pozycji. Jest miejscem, gdzie ceny nieruchomości są adekwatne do sytuacji makroekonomicznej - tłumaczy.
Z drugiej strony, ekspert zwraca uwagę na dane Eurostatu, które dotyczą cen mieszkań oraz wynagrodzeń w krajach europejskich. W Polsce ceny mieszkań w ciągu 10 lat wzrosły o 70 proc. Wydawałoby się, że to bardzo dużo. Ale w międzyczasie, nasze wynagrodzenia wzrosły o 80 proc. czyli szybciej niż rosły ceny mieszkań - zaznacza Bartosz Turek.
Dla porównania, podaje przykład Portugalii, gdzie w tym samym czasie ceny nieruchomości podrożały o ponad 100 proc., a wynagrodzenia wzrosły o 20 proc. Analityk mówi też o sytuacji naszych zachodnich sąsiadów: "W Niemczech ceny mieszkań w ciągu dekady wzrosły ponad 75 proc., a wynagrodzenia trzykrotnie wolniej rosły" - wyjaśnia. Bartosz Turek sugeruje, że w porównaniu z innymi europejskimi krajami, sytuacja w Polsce wygląda całkiem dobrze.
Gość Radia RMF24 mówi o fatalniej sytuacji osób młodych na rynku mieszkaniowym w Polsce. Powołuje się na dane Eurostatu, które donoszą, że osób w wieku 25-34 lata, które w zeszłym roku mieszkały z rodzicami, było ponad 50 proc. Dodaje, że to najgorszy wynik w historii badania prowadzonego przez Eurostat. Według analityka, ta sytuacja skłoniła rząd do wprowadzenia programu Bezpieczny kredyt 2 proc.
Kredyt miał skrócić drogę do własnego mieszkania. Wywołał jednak znaczny wzrost popytu, nie tylko ze strony osób, które mogą skorzystać z programu, ale też ze strony wszystkich, którzy obawiali się, że jeśli rządowy program mieszkaniowy zostanie uruchomiony, to mieszkania zostaną wykupione, a ceny wzrosną. Ci, którzy mogli, ruszyli na zakupy i doprowadzili do tego, że oferta mieszkań została wykupiona, a ceny wzrosły zanim rządowy program mieszkaniowy został uruchomiony - tłumaczy.
Zdaniem eksperta, jednym z celów prowadzenia programu Bezpieczny kredyt 2 proc. było ożywienie budownictwa mieszkaniowego w Polsce. W związku z tym, że program mieszkaniowy został wprowadzony w lipcu, widzimy w danych Głównego Urzędu Statystycznego za lipiec i sierpień, że deweloperzy zaczęli więcej budować. To jest klucz do tego, żeby mieszkania w Polsce przestały tak szybko drożeć. Tym kluczem są deweloperzy. Jeżeli oni zaoferują na rynku odpowiednią ilość mieszkań, czyli nie będzie dysproporcji pomiędzy chętnymi do zakupu i tymi, którzy chcą sprzedać, to mieszkania przestaną drożeć - zaznacza Bartosz Turek. Dodaje też, że sytuacja będzie stabilna, jeśli oferta na rynku mieszkań nie będzie się zmniejszać.
Natalia Biel