Ceny nieruchomości w Polsce będą nadal szły w górę. Niewielka korekta może nastąpić dopiero w drugim kwartale przyszłego roku. W końcówce 2025 r. za metr kwadratowy zapłacimy o 7 proc. więcej niż obecnie - przewiduje ekonomista Banku Pekao Sebastian Roy.

REKLAMA

Jak zauważył ekspert w analizie, w pierwszej połowie ub.r. europejski indeks cen mieszkań wszedł w deflację, tymczasem ceny nad Wisłą rosły w coraz szybszym tempie.

"Wzrosty cen nieruchomości w Polsce jeszcze się nie skończyły. W końcówce 2025 r. za metr kwadratowy zapłacimy o 7 proc. więcej niż obecnie" - prognozuje Sebastian Roy.

Według niego opóźnienie wprowadzenia rządowych dopłat do kredytów mogłoby spowolnić wzrosty cen, bo wysokie stopy oprocentowania obniżyły dostępność kredytową mieszkań. Wpływ tego czynnika miałby jednak charakter krótkookresowy.

Jak wskazał ekonomista Pekao, stopy procentowe utrzymują się na podwyższonym poziomie i zapewne pozostaną na nim do końca 2025 r. Rosnące koszty kredytu i utrudniony dostęp do finansowania sprawia zaś, że tzw. indeks dostępności mieszkań obniżył się niemal o połowę.

"Warto jednak zauważyć, że stosunek wolumenu hipotek do dochodów rozporządzalnych gospodarstw domowych w Polsce jest na jednym z najniższych poziomów w Europie - a to oznacza, że przestrzeń do zwiększenia zakredytowania Polaków wciąż jest bardzo duża" - zaznaczył.

Zwrócił uwagę, że efektywna stopa oprocentowania kredytów hipotecznych jest wydatnie obniżana przez rządowe programy wsparcia. Przykładowo, w okresie obowiązywania programu Bezpieczny Kredyt 2 proc. efektywne oprocentowanie nowego kredytu mieszkaniowego (z perspektywy beneficjentów) spadło z ponad 8 proc. do nieco ponad 3 proc. Zdaniem Roya analiza makroekonomiczna i rynkowa daje więc solidne postawy do tego, by spodziewać się dalszych wzrostów cen nieruchomości.

"W krótkim okresie - do 2025 r. ceny będą się umacniać z lekką korektą możliwą od drugiego kwartału przyszłego roku - będzie to opóźniony efekt restrykcyjnej polityki pieniężnej. Natomiast w długiej perspektywie dopiero procesy demograficzne będą w stanie schłodzić polski rynek nieruchomości, a i to jedynie poza największymi aglomeracjami" - podsumował.