Dziura w budżecie będzie, ale renty i emerytury nie powinny być zagrożone. Tak zgodnie zapewniali reportera RMF FM Mariusza Piekarskiego przedstawiciele Zakładu Ubezpieczeń Społecznych i ekonomiści. Według Gazety Prawnej, ZUS będzie musiał pożyczyć nawet 5 miliardów złotych.
Ta ogromna dziura to efekt kryzysu i spowolnienia naszej gospodarki, ale także zbyt optymistycznych prognoz rządu. Spada zatrudnienie, a nasze zarobki rosną wolniej niż zakładano.
Do ZUS-u spływa mniej składek i trzeba zaciągać kredyty. To tylko powiększa i tak gigantyczną dziurę w ZUS-ie, bo składki od dawna nie pokrywają wypłacanych świadczeń. Budżet co roku dopłaca do ZUS około 30 miliardów złotych. Jeśli sytuacja gospodarcza się nie poprawi, to aby spłacić ten kredyt trzeba będzie dosypać z budżetu jeszcze więcej: My, podatnicy będziemy musieli te pieniądze uzupełnić, bo każdy kredyt zaciągnięty przez ZUS jest gwarantowany przez państwo - mówi Jeremi Mordasewicz z Rady Nadzorczej ZUS. Przyznaje, że to efekt niewydolnego systemu emerytalnego. Jego zdaniem należy zreformować sam ZUS. Choćby ograniczyć zatrudnienie. Teraz pracuje w ZUS-ie 49 tysięcy osób.