Ujawniamy, z czego rząd chce sfinansować bardzo kosztowną walkę z realnie grożącym nam kryzysem energetycznym. Węgiel będziemy kupować z pieniędzy na drogi. Z kolei pieniądze na dodatek węglowy mają być wypłacane z funduszy przeznaczanych na Covid-19 i z zysku Narodowego Banku Polskiego.

REKLAMA

Skończyły się czasy nadwyżek finansowych, zatem trzeba przenosić pieniądze między poszczególnymi budżetowymi szufladkami: zwłaszcza, że na wypłacanie gospodarstwom domowym trzech tysięcy dodatku węglowego potrzeba od 11 do nawet 14 miliardów złotych.

Jak donosi reporter RMF FM Krzysztof Berenda, w rządzie uznano, że pieniądze przeznaczone na walkę z koronawirusem zostaną przeznaczone na nowy cel - dodatek węglowy. Także na ten cel mają iść pieniądze z zysku Narodowego Banku Polskiego, które miały wspierać zakupy sprzętu wojskowego.

Z kolei część pieniędzy zaplanowanych na budowę dróg ma iść na awaryjne kupowanie węgla z zagranicy.

Wysokość dodatku niezależna od zarobków

Wczoraj rząd przyjął projekt ustawy o nowym dodatku węglowym. Każde gospodarstwo domowe, w którym głównym źródłem ciepła jest węgiel, brykiet lub pellet ma prawo do jednorazowego świadczenia w wysokości 3 tysięcy złotych. Wysokość tej kwoty jest niezależna od zarobków.

Warunkiem otrzymania dodatku jest wpisanie się do Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków.

W obecnych warunkach rynkowych za 3 tysiące złotych można obecnie kupić mniej więcej jedną tonę węgla. Do ogrzania domu zimą potrzeba mniej więcej czterech ton. W efekcie pomimo rządowej pomocy zwykła polska rodzina - za sprawą drożyzny - w tym roku będzie musiała wydać na węgiel trzy razy więcej niż przed rokiem.

Pieniądze na węgiel nie sprawią też, że będzie go więcej. Rocznie polskie gospodarstwa domowe zużywają około 15 milionów ton tego surowca, z czego połowę sprowadzaliśmy głównie z Rosji, co teraz stało się niemożliwe.

Kiedy już dodatek zostanie przyznany, będzie zwolniony z podatku i wyłączony z egzekucji.

Szykowany dodatek węglowy będzie jednorazowy. Wnioski będzie można składać zaraz po wejściu w życie ustawy, do 30 listopada.

Senat nie będzie spieszył się z pracami

Najpóźniej w piątek ustawa zostanie przez posłów przegłosowana. Sejmowe dyskusje zaczynają się zaledwie 24 godziny po tym, jak przepisy wymyślił i zaakceptował rząd.

Senatorowie ustawą najwcześniej zajmą się dopiero za dwa tygodnie, bo chcą dokładnie przeanalizować projekt, żeby nie podzielił losu poprzedniego pomysłu. Rządowe rekompensaty dla punktów sprzedaży węgla zostały tak źle skonstruowane, że nikt nie chciał z nich skorzystać.

Samorządowcy zaniepokojeni

Za wypłacanie jednorazowo 3 tys. zł mają być odpowiedzialne samorządy. To może być dla nich duży problem.

Czarno to widzę - powiedział reporterowi RMF FM Pawłowi Pyclikowi prezydent Jeleniej Góry Jerzy Łużniak. Najprościej przyjąć ustawę, która może później w rzeczywistości utknąć w realizacji - skwitował.

Jeśli środki na dodatek węglowy trzeba będzie wyłożyć z budżetu gminy, a potem czekać na zwrot... to nie mamy tych pieniędzy - dodał włodarz.

Burmistrz Lubania podkreślił, że w temacie dodatku na razie więcej jest niewiadomych. Czekamy na wytyczne i jak znam życie będziemy musieli zaangażować w wypłatę Ośrodki Pomocy Społecznej - powiedział Arkadiusz Słowiński.

Potrzebne są też pieniądze dla urzędników, którzy mieliby zająć się dodatkami - podkreślają zgodnie samorządowcy.