Związkowcy z Kompanii Węglowej dali zarządowi spółki czas do piątku na potwierdzenie, że przeciętne wynagrodzenia w firmie nie będą w tym roku niższe od ubiegłorocznych. Niezrealizowanie tego postulatu oznacza spór zbiorowy w Kompanii.
Związkowcy poprosili też PIP o kontrolę w spółce oraz wydanie nakazu wypłaty pozostałej kwoty tzw. 14. pensji z rygorem natychmiastowej wykonalności. W poniedziałek górnicy otrzymali 30 proc. świadczenia - pozostałą część mają dostać w końcu czerwca - tak zdecydował zarząd spółki wobec braku porozumienia ze związkami. Rzeczniczka Okręgowego Inspektora Pracy w Katowicach Beata Sikora-Nowakowska poinformowała że "obecnie nie są prowadzone czynności kontrolne" wobec Kompanii Węglowej. Przypomniała, że informacje dotyczące wniesienia skargi są objęte tajemnicą służbową i nie podlegają ujawnieniu. PIP potwierdza jednak, że w uzasadnionych przypadkach może zobowiązać pracodawcę do wypłacenia pracownikowi wynagrodzenia za pracę, bądź innego świadczenia wynikającego ze stosunku pracy.
W zależności od okoliczności konkretnego przypadku inspektor pracy może skierować decyzję płacową opatrzoną rygorem natychmiastowej wykonalności lub wystąpienie. Nakaz płacowy inspektora pracy może być wydany tylko w przypadku, gdy obowiązek pracodawcy jest bezsporny i wymagalny już w momencie przeprowadzenia kontroli - poinformowała rzeczniczka, zastrzegając, że wydanie nakazu płacowego poprzedza przeprowadzenie postępowania kontrolnego - jak dotąd takie w Kompanii się nie toczy, choć zgodnie z przepisami Inspekcja ma jeszcze czas na jego ewentualne podjęcie.
W środę związkowcy zorganizowali w kopalniach akcję informacyjną, podczas której relacjonują przebieg rozmów z zarządem. Pierwsze masówki odbyły się przed poranną zmianą, ostatnie zaplanowano około północy. Działacze związkowi informują górników, że zarząd spółki dąży do zmniejszenia ich uposażeń poprzez likwidację lub ograniczenie niektórych składników wynagrodzenia - np. nagród i innych świadczeń.
W piśmie skierowanym do zarządu Kompanii związki zażądały "zachowania w roku 2016 bazowych przeciętnych wynagrodzeń w Kompanii Węglowej SA jak i w poszczególnych kopalniach i zakładach na poziomie 2015 roku". Powołały się przy tym na utrzymanie w mocy porozumienia z lipca ubiegłego roku, gwarantującego górnikom niezmienność zasad wynagradzania przez rok po przeniesieniu kopalń Kompanii do nowej spółki - Polskiej Grupy Górniczej, co ma nastąpić do końca kwietnia.
Ponieważ związkowcy wystąpili do zarządu Kompanii w tej sprawie na podstawie ustawy o rozwiązywaniu sporów zbiorowych, w praktyce niespełnienie ich żądania oznacza wszczęcie sporu zbiorowego. Zgodnie z ustawą, taki spór istnieje "od dnia wystąpienia do pracodawcy z żądaniami (...) jeżeli pracodawca nie uwzględnił wszystkich żądań w terminie określonym w wystąpieniu, nie krótszym niż 3 dni" - stąd czas dany zarządowi do piątku.
Rzecznik Kompanii Tomasz Głogowski potwierdził, że do spółki wpłynęło pismo związkowców, oznaczające w istocie wszczęcie sporu zbiorowego. Rzecznik nie skomentował jednak jego treści.
Już wcześniej, podczas zakończonych niepowodzeniem rozmów na temat zasad wypłaty 14. pensji, strona społeczna warunkowała zawarcie porozumienia w tej sprawie od przyjęcia przez pracodawcę przeciętnych miesięcznych wynagrodzeń w tym roku na poziomie roku 2015. Pracodawca zgodził się na to, ale tylko w odniesieniu do pierwszego kwartału, czyli bez świadczeń wypłacanych później lub naliczanych indywidualnie (jak tzw. barbórka, 14. pensja, deputat i rekompensata węglowa). Związkowców to nie zadowala, ponieważ chcieliby zagwarantowania średniego wynagrodzenia na cały 2016 rok, z uwzględnieniem wszystkich dodatkowych świadczeń. Obawiają się, że nieujęcie ich w bazowym przeciętnym wynagrodzeniu to wstęp do redukcji wynagrodzeń.
Zarząd Kompanii zapowiedział wcześniej, że chce negocjować ze związkami nowy, bardziej elastyczny system wynagradzania, wiążący płace z wynikami spółki.
Kompania Węglowa to największy w Polsce producent węgla kamiennego. Zatrudnia ponad 34 tys. osób. Do końca kwietnia zbędny majątek firmy ma trafić do Spółki Restrukturyzacji Kopalń, a czynne kopalnie - do Polskiej Grupy Górniczej, której udziałowcami będą m.in. katowicki Węglokoks oraz inwestorzy z sektora finansowego i energetycznego; ich nazw dotąd nie ujawniono. Kompania liczy na łączne dokapitalizowanie maksymalnie do kwoty 2,2 mld zł.