Amerykańska gospodarka dostanie zastrzyk 700 miliardów dolarów. Kongres ostatecznie zaakceptował program pomocy dla banków i instytucji finansowych. Ustawa została już podpisana przez prezydenta George'a W. Busha.
Zarówno prezydent, jak i przedstawiciele administracji i Kongresu cieszą się z osiągniętego w wielkich bólach kompromisu. I tego, że w końcu ustawę udało się przegłosować. Zatrzymaliśmy krwotok - powiedział obrazowo jeden z kongresmanów, myśląc o ostatnich spadkach na giełdzie.
Ale to zatrzymanie nie jest takie oczywiste, bo o ile indeksy rosły w oczekiwaniu na decyzję, o tyle zaczęły spadać, kiedy tylko ją podjęto. Ekonomiści mają świadomość, że ten zastrzyk gotówki pozwoli uniknąć jakiejś wielkiej katastrofy na rynku finansowym, ale nie uchroni Ameryki przed recesją, która zdaje się nadchodzi wielkimi krokami. Stąd ten pesymizm na giełdowych parkietach. Sytuacja może się trochę poprawić, kiedy rządowe pieniądze fizycznie trafią na rynek, bo to pozwoli chociażby na dostęp do kredytów dla firm. Ale te będą je pożyczały raczej nie na rozwój, a na przetrwanie.
Pierwotną wersję planu Izba odrzuciła w poniedziałek, idąc za głosem większości wyborców. Wywołało to falę krytyki pod adresem Kongresu, potępianego za ustąpienie "populistycznej rewolcie", a także pod adresem całej politycznej elity USA za brak przywództwa.
Plan autorstwa ministra skarbu Henry'ego Paulsona ma umożliwić bankom wznowienie kredytowania dzięki uwolnieniu ich od "toksycznych aktywów", czyli papierów wartościowych opartych na wierzytelnościach hipotecznych, oraz zastrzykowi potrzebnej gotówki.
Administracja prezydenta Busha i większość polityków w USA ostrzegało, że nieuchwalenie planu nieuchronnie wpędzi kraj w recesję, ponieważ biznes nie może działać bez kredytu. Obawiano się nawet Wielkiego Kryzysu, jak w latach 30., gdy bezrobocie sięgnęło 25 procent.
Plan uzupełniono, wprowadzając m.in. ściślejszy nadzór nad bankami, rozszerzając zakres państwowej ochrony depozytów oraz limitując premie i odprawy prezesów banków - aby zapobiec tzw. złotym spadochronom dla chciwych i nieuczciwych szefów banków, które bankrutują wskutek nieodpowiedzialnych spekulacji.
Aby zadowolić Republikanów, do planu dodano także obniżki podatków, a dla przekonania innych jego przeciwników - także rozmaite wydatki, w sumie podrażające jeszcze koszt pakietu dla budżetu federalnego o kolejne 110 miliardów dolarów. Poprawiony plan został uchwalony w środę przez Senat.
Kryzys finansowy ujawnił się we wrześniu, kiedy rząd USA przejął kontrolę nad Fannie Mae i Freddie Mac - dwoma zagrożonymi bankructwem amerykańskimi instytucjami finansowymi, gwarantującymi kredyty hipoteczne. Krótko potem upadł także w USA bank inwestycyjny Lehman Brothers. To pociągnęło za sobą falę upadłości mniejszych instytucji finansowych na całym świecie.