Jak podaje centralne dowództwo sił koalicji, w pobliżu Tikritu, rodzinnego miasta Saddama Husajna grupa Irakijczyków ostrzelała z granatników i broni maszynowej amerykański posterunek wojskowy. Zginął jeden żołnierz a czterech odniosło rany. Rannych przewieziono śmigłowcem do szpitala.
Do podobnych incydentów dochodzi niemal każdego dnia. Najbardziej niespokojnie jest w Faludży, mieście leżącym 50 kilometrów na zachód od Bagdadu.
Przedwczoraj skierowano tam dodatkowo ponad tysiąc żołnierzy, bo sytuacja zaczęła wymykać się spod kontroli. Jak podaje agencja France Press od 1 maja, czyli od czasu gdy prezydent George W. Bush oświadczył, że zakończyły się działania wojenne, w Iraku zginęło już 28 amerykańskich żołnierzy.
16:15