Sprawa ekstradycji Slobodana Miloszevicia do Hagi - zeszła na drugi plan po tym jak w nocy - w stolicy Macedonii - Skopje kilkutysięczny tłum szturmował gmach parlamentu. Niezadowoleni Macedończycy chcą ustąpienia rządu i prezydenta Borisa Trajkovskiego.
Protestujący zarzucają politykom zbyt pobłażliwe traktowanie albańskich partyzantów. Uważają, że władze powinny zdecydować o uderzeniu na albańskich separatystów, a nie umożliwiać im bezpieczna wycofanie się z wioski Aracinovo, o którą przez dwa tygodnie toczyły się zacięte walki. Teraz sytuacja w Skopje bardzo się uspokoiła, ale jeszcze po północy tłum na ulicach krzyczał „NATO zdrajcy”, „Chcemy karabinów” czy „Śmierć Albańczykom”. Nie wiadomo natomiast co się w tej chwili dzieje z konwojem. Początkowo kierował się na północ, trafił jednak na macedońską barykadę i został obrzucony kamieniami. Macedończycy zbudowali jeszcze jedną barykadę, tuż za Aracinovem, żeby partyzanci nie mogli wrócić. Po kilku godzinach negocjacji konwój ruszył, ale nie wiadomo dokąd pojechał. Konwojem podróżuje około 300 bojowników UCK. Ewakuacja odbywa się pod eskortą przedstawicieli NATO, Unii Europejskiej i innych misji międzynarodowych, którzy zostali rozstawieni nie tylko w samej wiosce, lecz także wzdłuż drogi w pobliżu pozycji armii macedońskiej. Eskorta NATO, mająca być gwarancją bezpieczeństwa rebeliantów, była warunkiem, jaki postawiła UCK, zgadzając się na opuszczenie Aracinova. Nie wiadomo, czy jest jeszcze szansa na pokojowe rozwiązanie tego konfliktu. Macedończycy są wściekli, mają dość pokojowych planów, tym bardziej, że w walkach z Albańczykami wciąż giną ludzie. Wczoraj wieczorem partyzanci zastrzelili kolejnego policjanta.
Unia Europejska zagroziła Macedonii wstrzymaniem pomocy finansowej, jeśli władze tego kraju nie dojdą do porozumienia z mniejszością albańską. Wczoraj w Luksemburgu szef macedońskiego MSZ Ilinka Mitrevej usłyszał od ministrów spraw zagranicznych Piętnastki wprost: "Nie popieramy kolejnej próby siłowego stłumienia albańskiej rebelii".
foto:EPA
12:20