Kilogram papryki za 29, 32, a nawet 35 złotych. Do tego ogórki, cebula i pomidory nawet trzy razy droższe niż przed rokiem. O takich cenach w waszych sklepach informujecie na adres fakty@rmf.fm. Reporter RMF FM Michał Dobrołowicz sprawdzał, z czego wynikają tak wysokie ceny i rozmawiał z plantatorami z paprykowego zagłębia na południu Mazowsza, z gminy Potworów w powiecie przysuskim.
Za paprykę i inne warzywa musimy płacić teraz tak dużo, ponieważ warzyw jest mało w całej Europie. Wiele krajów ograniczyło produkcję przez koszty energii.
To jest ju przesada! A jest to zwyky sklep... pic.twitter.com/3ZcAC9WKve
KZiemiecFebruary 25, 2023
Papryka, którą obecnie widzimy w sklepach, jest sprowadzana ze słonecznej Turcji albo Hiszpanii. Z darmowym słońcem nigdy nie wygramy. Papryka jest warzywem ciepłolubnym - przyznaje plantator papryki i wiceprezes Zrzeszenia Producentów Papryki RP Paweł Myziak.
Jesteśmy na etapie braku produktów w całej Europie. To było do przewidzenia jesienią. Dzisiaj jesteśmy w momencie, w którym przewidywania osób z branży niestety się sprawdzają. Mamy mniejszą podaż pomidorów, ogórków czy papryki niż w poprzednich latach. Produkcja przeniosła się do krajów, które mogą produkować warzywa z mniejszym wydatkiem energetycznym. Widać, jak delikatne są te mechanizmy: wystarczy niewielki problem i to skutkuje dwu, trzy-krotnym, wzrostem cen w porównaniu do 2022 roku, który też nie był rokiem łatwym, był to rok popandemiczny - tłumaczy w rozmowie z RMF FM Paweł Myziak.
Dobra informacja jest taka, że ceny powinny się zatrzymać na obecnym pułapie, a to, co teraz obserwujemy w sklepach to prawdopodobnie szczyt cenowy warzyw.
Plantatorzy papryki rozpoczynają przygotowania do sezonu upraw. Dzisiaj już siejemy paprykę, zawsze jest tak, że przychodzi polski sezon i cen spada. Ceny papryki mogą spaść nawet dwukrotnie w porównaniu do obecnej sytuacji, może do poziomu 12-13-14 złotych za kilogram. Jeśli tak by się nie wydarzyło, konsument nie będzie mógł pozwolić sobie na zakup. Producenci warzyw już widzą, że popyt zmniejszył się i zainteresowanie warzywami jest mniejsze niż zwykle o tej porze roku. To konsekwencja wysokich cen - dodaje Paweł Myziak.
Prace na plantacjach i w sadach już widać. Zaczynamy wysadzanie sałaty lodowej, botwinki, rzodkiewki. Polscy konsumenci mogą się spodziewać tych warzyw od około 10 kwietnia, wszystko zależy od pogody - opisuje. Pierwszą czerwoną paprykę z Polski w sklepach zobaczymy - jak przewidują sadownicy - za ponad dwa miesiące, w maju.
Jednocześnie polscy sadownicy i plantatorzy szukają pracowników w tak dalekich krajach jak Uzbekistan, Kazachstan, Pakistan czy nawet Bangladesz. W sadach i na plantacjach brakuje rąk do pracy. Powodem cały czas jest ubiegłoroczny wyjazd z Polski wielu mężczyzn z Ukrainy.
Mimo że pracowników z Azji w polskim ogrodnictwie i sadownictwie jest coraz więcej, według plantatorów nie rozwiążą problemu. Pierwsi chętni do zbioru truskawek mogą być potrzebni już pod koniec marca. Jeśli uda się ich znaleźć, warzyw i owoców będzie więcej, a to zwiększy szanse na niższe ceny polskich truskawek, papryki czy ogórków.