SLD w debacie sejmowej opowiedziało się za skierowaniem do dalszych prac w komisji rządowego projektu ustawy o abolicji podatkowej i deklaracjach majątkowych. Mimo że SLD zapowiada, iż w komisji będzie on dokładnie analizowany, to opozycja uważa, że abolicja zachwieje zaufaniem obywateli do państwa i obniży dyscyplinę podatkową. Dziś Sejm zadecyduje, czy kontrowersyjny projekt trafi do dalszych prac.
Marek Olewiński, który w imieniu klubu SLD zabierał głos w debacie, mówił, że projekt ustawy abolicyjnej ma umożliwiać zmniejszenie zadłużenia wobec fiskusa tych osób, które ukryły swoje dochody, albo weszły w posiadanie majątku, który nie jest udokumentowany.
Jest to zatem powszechna, choć obwarowana pewnymi warunkami, abolicja podatkowa. Nie jest to natomiast amnestia podatkowa, bo dobrodziejstwa ustawy nie obejmują przypadków przestępstw podatkowych oraz majątków uzyskanych drogą przestępstwa - mówił z sejmowej trybuny Olewiński.
Równie kontrowersyjny co abolicja, jest zawarty w projekcie ustawy pomysł wprowadzenia deklaracji majątkowych. Według wiceminister finansów Ireny Ożóg, dadzą one organom skarbowym szanse na egzekwowanie nieujawnionych dochodów.
Urzędy Skarbowe od początku 2000 roku do czerwca br. wszczęły prawie 80 tys. postępowań wobec podejrzanych o nieujawnienie dochodów. Wydano jedynie nieco ponad tysiąc decyzji o egzekucji. Ożóg uważa, że deklaracje majątkowe dadzą fiskusowi możliwości dowodzenia, że podejrzany majątek pochodzi z nieujawnionych źródeł.
Opozycja uważa jednak, że pomysły rządu są złe. Jeśli ktoś ma złotą sztuczną szczękę i ona jest warta 10 tys. zł to będzie musiał to ujawnić - mówiła Zyta Gilowska z PO, składając wniosek o odrzucenie projektu.
Zdaniem posłanki Platformy, w problemie abolicji podatkowej i deklaracji majątkowych tkwi zagadnienie prania brudnych pieniędzy.
Foto: Archiwum RMF
06:30