Szósty dzień trwa głodówka pracowników szpitala w Białogardzie w Zachodniopomorskiem. Trzy osoby z powodu złego stanu zdrowia przerwały wczoraj protest, ale nadal głoduje 37 osób: pielęgniarki, kierowcy karetek i salowe. Wszyscy domagają się wypłacenia ustalonych podwyżek i ustąpienia szefa placówki. i

REKLAMA

Protestujący zarzucają dyrektorowi m.in. łamanie prawa związkowego i nieprzestrzeganie ustaleń porozumienia o rozwiązywaniu sporów zbiorowych oraz zabranie 120 tys. złotych z Zakładowego Funduszu Świadczeń Pracowniczych. Domagają się także wypłacenia ustawowo przyznanej podwyżki w wysokości 203 zł miesięcznie i zaległych "trzynastek".

Przedstawiciel zakładowej „Solidarności” powiedział, że w poniedziałek spodziewane są rozmowy z władzami powiatowymi na temat możliwości zakończenia protestu.

Zastępca dyrektora szpitala powiedział po rozpoczęciu przez pracowników placówki głodówki, że szpital nie ma pieniędzy na podwyżki. Podkreślał też wtedy, że placówka nie ma długów, jednak wypłata żądanych przez pracowników pieniędzy mogłaby pogorszyć jej sytuację finansową. W szpitalu w Białogardzie pracuje prawie 300 osób.

foto Archiwum RMF

12:05