Prawie 2 biliony euro - to suma pomocy publicznej dla przedsiębiorstw, na jaką rządy krajów unijnych dostały zgodę w ostatnim czasie od Komisji Europejskiej. 51 proc. tej kwoty wydały Niemcy. Polska za 20 razy mniej - wynika z danych KE.
Po wybuchu pandemii koronawirusa Bruksela, która normalnie bardzo pilnuje, by pomoc publiczna nie podważała zasad uczciwej konkurencji na rynku unijnym, mocno poluzowała obowiązujące reguły. Nowe tymczasowe ramy na czas kryzysu związanego z koronawirusem oznaczają dużo większą swobodę poszczególnych rządów przy wspieraniu działających w nich firm.
Skala wsparcia w całej Unii jest ogromna. Jak poinformowała na poniedziałkowej konferencji prasowej w Brukseli rzeczniczka KE Arianna Podesta, Komisja podjęła dotąd 124 decyzje, w ramach których zatwierdziła 160 różnych działań zgłoszonych przez państwa członkowskie i Wielką Brytanię. Nasze najlepsze szacunki dotyczące zatwierdzonej pomocy państwa pokazują, że jej całkowita kwota to około 1,95 bln euro - podkreśliła Podesta.
Zastrzegła przy tym, że w przypadku niektórych działań państwa UE nie muszą podawać budżetów, a szacunki KE opierają się w takim przypadku na publicznie dostępnych danych z komunikatów władz. Niektóre stolice zgłosiły Komisji wstępne planowane wydatki, które będą rosły. Różne są też rodzaje zatwierdzonych środków pomocy i ich skutki: od dotacji bezpośrednich, poprzez pożyczki aż po gwarancje.
Niezależnie od tego między Niemcami, które jeszcze przed kryzysem były w najlepszej sytuacji budżetowej, i resztą Europy jest przepaść pod względem całkowitego wsparcia. Francja, która znalazła się na drugim miejscu, odpowiada za 17 proc. całej zatwierdzonej przez KE pomocy; Włochy za 15,5 proc., Wielka Brytania za 4 proc., Belgia za 3 proc., a Polska za 2,5 proc.
Bruksela przekonuje, że umożliwienie państwom członkowskim, które są w stanie dostarczyć pomoc publiczną na dużą skalę swoim przedsiębiorstwom, nie oznacza, że ucierpią firmy z innych krajów. Firma z kraju A będzie pracować z firmą z kraju B. Można mówić o pozytywnym niebezpośrednim wpływie (pomocy - PAP) na inne kraje - argumentował rzecznik KE Eric Mamer.
Z danych KE wynika, że pomoc zgłoszona przez inne państwa członkowskie szacowana jest na 0,1-1,4 proc. całkowitej kwoty 1,95 bln euro.
W przypadku Polski zatwierdzone przez KE środki to m.in. wchodzący w skład tarczy antykryzysowej wart 16,6 mld euro program zapewniający płynność mikroprzedsiębiorstwom oraz małym i średnim firmom, ponadto szacowane na 22 mld euro wsparcie dla firm mających problemy z dostępem do kapitału; 700 mln euro na dotacje i zaliczki zwrotne współfinansowane przez europejskie fundusze strukturalne, program pożyczek i gwarancji o wartości 500 mln zł, czy warty 527 mln zł program dotacji na pokrycie odsetek od pożyczek przedsiębiorstw.
PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ: Rządzący obiecali większe wsparcie dla bezrobotnych, ale... jeszcze czekają: na dobry moment w kampanii