Nie będzie podwyżek cen prądu dla gospodarstw domowych w styczniu. Urząd Regulacji Energetyki kolejny raz odmówił elektrowniom zatwierdzenia nowych cenników i wezwał je do poprawki. Dał im na to dwa tygodnie.

URE domaga się kolejnych wyjaśnień, ponieważ spółki wciąż nie wyjaśniły wystarczająco dogłębnie, dlaczego chcą aż 20-procentowych podwyżek cen dla naszych domów.

Działając z zachowaniem należytej staranności zmierzającej do ochrony interesów odbiorców oraz równoważenia interesów odbiorców i przedsiębiorstw energetycznych Prezes URE po raz kolejny wezwał sprzedawców energii oraz operatorów systemów elektroenergetycznych do przedstawienia informacji umożliwiających zebranie kompletnego materiału mogącego stanowić podstawę do zatwierdzenia taryf. Konieczne jest bowiem wyjaśnienie wszelkich okoliczności i wątpliwości niezbędnych do zakończenia postępowań - napisano w komunikacie URE.

Urząd dał spółkom takim jak PGE, Energa, Enea i Tauron czas do 3 stycznia na przesłanie poprawionych wniosków. Potem będzie je analizował, a musi upłynąć 14 dni na wejście nowych taryf w życie.

Nie wydaje się, żeby w styczniu mogły wejść nowe taryfy w życie. Najwcześniej koniec stycznia - powiedziała nam rzecznika URE Agnieszka Głośniewska.

Chaos wokół podwyżek cen prądu

PGE Obrót, Energa Obrót, Tauron Sprzedaż i Enea - największe, państwowe spółki energetyczne - jeśli chcą podnieść ceny prądu dla gospodarstw domowych, muszą uzyskać zgodę Urzędu Regulacji Energetyki. Dlatego też wysyłają do Urzędu wnioski o zmiany w taryfach.

W tym roku spółki chciały podniesienia cen średnio o 30 procent.

Zabrzmiało złowrogo. Dlatego chwilę później pojawiły się informacje o rekompensatach, które miały sprawić, że nie odczujemy w portfelu wyrostu cen za prąd.

Pieniądze na nie miały pochodzić z Funduszu Efektywności Energetycznej i Rekompensat, a miliardem złotych miały zasilić go... spółki energetyczne, które - jak tłumaczył minister energii Krzysztof Tchórzewski - znalazły oszczędności. 

Po ujawnieniu tych informacji prezes URE wezwał spółki do przedstawienia szczegółowych informacji na ten temat.

URE, prowadząc postępowanie i chcąc dotrzymać rzetelności tego postępowania, nie mogło przejść obojętnie wobec tego, że firmy z jednej strony występują do nas o podwyżkę rzędu 30 procent, a zaraz potem komunikują, że mają oszczędności, z których mogą zrekompensować podwyżki - mówiła przed kilkoma dniami Agnieszka Głośniewska, rzeczniczka Urzędu Regulacji Energetyki.

W ubiegłą środę minister Tchórzewski zapowiedział, że spółki energetyczne wycofają wnioski taryfowe na przyszły rok i dokonają przeglądu sytuacji.

Tego samego dnia premier Mateusz Morawiecki w swoim sejmowym wystąpieniu wygłoszonym po tym, jak nieoczekiwanie zwrócił się do Sejmu o wyrażenie wotum zaufania wobec jego rządu, zapewnił, że żadnych podwyżek cen prądu nie będzie.

W podobnym tonie wypowiadali się później także ministrowie. W ubiegły piątek w Popołudniowej rozmowie w RMF FM szef Komitetu Stałego Rady Ministrów Jacek Sasin oświadczył, że "nie będzie podwyżek ani dla indywidualnych odbiorców, ani dla firm, ani dla samorządów, a wszędzie tam, gdzie została zaproponowana wyższa cena, te umowy będą renegocjowane."

We wtorek z kolei Michał Dworczyk, szef kancelarii premiera, deklarował, że jest "absolutnie pewien, że podwyżek nie będzie"  

Opracowanie: